Piękna Josephine Baker była nie tylko skandalizującą, znaną w całej Europie artystką. Była też lojalnym i skutecznym szpiegiem francuskim.
Miłość Josephine Baker do Francji budziła wątpliwości szefa francuskiego wywiadu Jacques'a Abteya. Czarnoskóra ikona epoki jazzu urodziła się w końcu w Stanach Zjednoczonych. Jednak w 1925 r., w wieku 19 lat, opuściła ojczyznę, w której spotkało ją wiele nieprzyjemności ze względu na kolor skóry. To, co w USA było jej piętnem, w Paryżu stało się atutem.
Zobacz: Super Historia: Miłość od pierwszego wejrzenia
Królowa sceny
Nazywana "Czarną Perłą" lub "Czarną Wenus" śpiewaczka oraz tancerka lubiła skandalizować i błyskawicznie stała się gwiazdą. Ubóstwiała kuse stroje (słynna była jej minispódniczka z bananów), czasem występowała niemal naga. Oczarowała nie tylko Francuzów, lecz także całą Europę. Odwiedziła nawet Polskę. Erotyzm i skandal towarzyszyły jej nie tylko na scenie. Uwielbiała szaleństwa w nocnych klubach, nie kryła się z romansami.
Z nienawiści do nazistów
Sława i zdobyte kontakty ułatwiły Josephine szpiegowanie. Kiedy wybuchła II wojna, sama miała się zgłosić na ochotnika. Znała wysoko postawionych wojskowych i polityków, ale przede wszystkim kochała Francję i szczerze nie znosiła nazistów, którzy prześladowali Żydów (mąż Josephine był Żydem). Jako szpieg zdobywała i przekazywała informacje, które wspierały francuski ruch oporu. Jej działalność wywiadowcza była niezwykle cenna - Baker mogła swobodnie podróżować po całej Europie, nie budząc podejrzeń. Potrafiła też zręcznie zdobywać przyjaciół i informacje, czy to we włoskiej ambasadzie, czy wśród japońskich dyplomatów.
Po wojnie została doceniona - odznaczono ją Krzyżem Wojennym, Medalem Ruchu Oporu i Orderem Legii Honorowej. Z drugim mężem adoptowała dwanaścioro dzieci. Po rozstaniu, zdana tylko na siebie, znalazła się w trudnej sytuacji finansowej. Zmarła po wylewie w 1975 r.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail