Super Historia. Dla ciebie chcę być biała

2014-06-30 18:21

To była wielka miłość, ale nie skończyła się happy endem. Kiedy Reri, egzotyczna piękność z Tahiti, przyjechała do Warszawy promować "Tabu", film, który przyniósł jej sławę, z miejsca oczarowała największego amanta polskiego kina. Niestety przystojniak Eugeniusz Bodo szybko znudził się tym romansem, a porzucona aktorka popadła w alkoholizm i zrozpaczona wróciła na swoją rajską wyspę.

Ta miłość nie skończyła się happy endem. Kiedy Reri, egzotyczna piękność z Tahiti, przyjechała do Warszawy promować swój film "Tabu", z miejsca oczarowała wielkiego amanta polskiego przedwojennego kina. Jednak Eugeniusz Bodo szybko znudził się tym romansem i złamał serce ślicznej Tahitance.

Po raz pierwszy spotkali się w 1933 r., kiedy Reri (naprawdę Anne Chevalier) przyjechała do Warszawy na jedyny występ w popularnym kinoteatrze Alhambra. Na jej show przybyła cała artystyczna śmietanka stolicy. Nie mogło tam oczywiście zabraknąć Eugeniusza Bodo. "Maleńka ciemna istotka o ogromnych tęsknych oczach, dziwnie czarnych i ciekawie patrzących w życie" - tak pisał o Reri największy amant polskiego kina. 33-letni gwiazdor oszalał dla niej z miłości. Urzeczony jej urodą zapragnął za wszelką cenę zatrzymać Reri w Polsce, a ona zrezygnowała dla niego z międzynarodowej kariery, przerwała tournée i przeniosła się do kraju nad Wisłą. Wkrótce ich związek stał się tajemnicą poliszynela. Para była widywana w modnych knajpkach i kabaretach, a Reri zamieszkała z aktorem w domu jego matki i przez pewien czas łudziła się, że znalazła księcia z bajki.

Przeczytaj też: Super Historia. Czarna Wenus kontra naziści

Bodo, który był również współwłaścicielem wytwórni filmowej, zaangażował egzotyczną aktorkę do filmu "Czarna perła". To w nim zaśpiewała wzruszający przebój "Dla ciebie chcę być biała". Wzbudziła zachwyt prasy i publiczności, ale w Polsce czuła się coraz bardziej samotna. Choć była pierwszą kobietą, która zatrzymała Bodo przy sobie na dłużej, to zauważyła, że jego uczucia ostygły. Ważniejsze od niej stały się interesy, brydż i spotkania z przyjaciółmi. Reri zaczęła szukać pocieszenia w alkoholu. Jeździła z występami po Polsce, ale coraz częściej zaglądała do kieliszka, a noce spędzała na dancingach i w knajpach. Wkrótce oboje wyjechali za granicę na tournée. Reri do Amsterdamu i Berlina, a Bodo do Palestyny. Już nigdy więcej się nie zobaczyli. Zrozpaczona Tahitanka wróciła na swoją rajską wyspę, a on dalej święcił triumfy w Polsce. Zginął w czasie wojny w radzieckim łagrze.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki