Auschwitz-Birkenau. Treblinka. Sobibór. Bełżec. Majdanek. Stutthof. Nazwy tych obozów koncentracyjnych są na trwałe wpisane w świadomość. Tymczasem znakomita większość Polaków, obcokrajowców oczywiście również, nie słyszała nigdy o niemieckim obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem (niemiecka nazwa Kulmhof). A był to pierwszy nazistowski obóz zagłady, czyli taki, w którym gromadzono ludzi tylko i wyłącznie w celu ich eksterminacji.
Obóz w Chełmnie pod wieloma względami był wyjątkowy i stanowił wzorzec dla powstałych później innych miejsc zagłady. Do mordowania więźniów wykorzystywano tu samochodowe komory gazowe, i to nawet wtedy, gdy w innych obozach działały stacjonarne komory. Nie było też tutaj charakterystycznych baraków, ogrodzenia z drutu kolczastego czy wieżyczek strażniczych.
W ciągu niespełna dwóch lat działalności w tym niemieckim obozie zamordowano ok. 170 tys. osób, głównie Żydów z Kraju Warty. Po wojnie udało się ustalić personalia 70 członków załogi SS z Kulmhof. Wśród nich 14 zostało osądzonych i w większości skazanych na niewielkie kary w zawieszeniu.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail