Była najsłynniejszą królewską faworytą. Choć to Ludwik XV zasiadał na tronie, tak naprawdę Francją przez wiele lat rządziła jego metresa, madame de Pompadour.
Gdy Jeanne Antoinette Poisson, późniejsza markiza de Pompadour, miała 9 lat, wróżka przepowiedziała jej, że kiedyś będzie królewską faworytą. Dziewczynka wzięła sobie do serca przepowiednię i od tej pory robiła wszystko, by w przyszłości stać się metresą. Mając 19 lat, poślubiła Karola Wilhelma Le Normant d'Etiolles, licząc, że dzięki jego nazwisku zbliży się do ludzi z otoczenia króla. I doczekała się. Wkrótce dostała zaproszenie na bal maskowy w Wersalu. Zjawiła się tam w przebraniu Diany Łowczyni, a monarcha natychmiast zwrócił na nią uwagę.
Zobacz: Rzeźnik Tutsi
Od tego czasu Jeanne była częstym gościem na królewskim dworze. Szybko też złożyła w sądzie wniosek o separację z mężem. Bardzo szybko zamieszkała w pałacu, tuż nad apartamentami królewskimi. Jednak w Wersalu nie brakowało pięknych dam gotowych zadowolić rozpustnego Ludwika XV. Markiza musiała doskonale opanować sztukę kochania, bo monarcha szybko nudził się w alkowie. Sama była pozbawiona temperamentu. Żeby podtrzymać płomień namiętności króla, zaczęła faszerować się afrodyzjakami. Nie brakowało jej ambicji i inteligencji, więc mimo oziębłego temperamentu przez kilka lat zajmowała najważniejsze miejsce w łożu Ludwika XV, a przez kolejne kilkanaście była jego najlepszą przyjaciółką, powiernicą i doradczynią. Ta przebiegła i wyrafinowana kobieta zupełnie zawładnęła królem, który wywołując skandal, nadał jej nawet tytuł szlachecki i zaprezentował jako swoją oficjalną metresę. Madame de Pompadour (przyjęła nazwisko od zamku podarowanego jej przez Ludwika XV) sprawowała władzę absolutną, była ważniejsza od samej królowej.
Markiza starała się zadowolić króla nie tylko w łóżku, dbała również o jego rozrywki, organizowała np. przedstawienia teatralne i operowe, w których sama brała udział. Gościła na dworze artystów, poetów, filozofów. Słynęła z wysmakowanego gustu, miłości do literatury i sztuki. Przez cale życie hołdowała dewizie: żyjmy hucznie i wesoło, a po nas choćby potop!