Kipiała w powstaniu warszawskim straceńcza chęć posmakowania życia, którego miało nie być. W obliczu śmierci chłopcy zaręczali się ze swoimi dziewczętami, a niektóre pary szły do ołtarza bez zaręczyn. Księża zwalniali z obowiązku zapowiedzi i dawali ciche śluby. Formuły młodzi wymawiali szeptem, nie było chórów ani organów. Zamiast nich zza kościelnych ścian dobiegały odgłosy strzałów i wybuchów. Wyły niemieckie Nebelwerfery zwane „krowami” – wyrzutnie rakietowe do prowadzenia szybkiego, zmasowanego ognia przeciw celom naziemnym. Ognia szybszego niż śluby. Kapelani AK podczas powstania udzielili 257 ślubnych sakramentów.
Czytaj także: Tak Niemcy zniszczyli Warszawę! Ile wyniosły straty Powstania Warszawskiego? [ZDJĘCIA]
Sto lat, sto lat?
Zdarzało się, że pogrzeb następował kilkanaście godzin po ślubie, albo że żona już po kilku dniach bezskutecznie szukała męża. Krzysztof Kamil i Basia Baczyńscy związek zawarli jeszcze przed godziną W. Ostatni raz widzieli się 1 sierpnia rano. Baczyński, nie mogąc przebić się do swojego batalionu, przyłączył się do grupy powstańców na pl. Teatralnym. 4 sierpnia trafiła go seria z karabinu. Pochowano go na dziedzińcu. Basia, nie mając żadnych wieści o Krzysztofie, w połowie sierpnia zamieściła w powstańczej gazecie apel o jakąkolwiek informację o mężu. Odchodziła od zmysłów, spodziewała się dziecka i nikt nie śmiał przekazać jej hiobowej wieści. 26 sierpnia odłamek szkła zranił ją w głowę. Umierała cztery dni, w malignie szepcąc, że mąż czeka na nią po tamtej stronie. Dowódca batalionu „Parasol” Jerzy Zborowski „Jeremi” i Janina Trojanowska „Nina” przeżyli ze sobą niespełna miesiąc. Niemcy schwytali ich i rozstrzelali 23 września. W siedzibie gestapo przy al. Szucha segregowali jeńców: na lewo śmierć, na prawo – życie. Kiedy jego skierowali na lewo, a ją na prawo, Janina dołączyła do męża. Zginęli razem. Wiele par było ze sobą nie dni, a godziny. Panna młoda nierzadko zostawała wdową w dniu ślubu. Radość i rozpacz mieszały się ze sobą, nie snuto planów na przyszłość.
Cztery wesela i pogrzeb
Statystycznie na każdy dzień powstania przypadały cztery śluby. W księgach parafialnych zachowały się wpisy poświadczające związki powstańców. Ludność cywilna nie chciała się wiązać „w piekle”. Przeczekiwała walki w zatłoczonych piwnicach. Przetrwać nalot, cudem zdobyć coś do jedzenia, butelkę wody, przeżyć – to były jej priorytety. W śluby i wesela „bawili się” powstańcy. Sposób zawierania małżeństw w trakcie trwania powstania warszawskiego regulował rozkaz z 18 sierpnia 1944 r. wydany przez Antoniego Chruściela „Montera”. Kapelani i księża ułatwiali jak mogli drogę ku sakramentowi małżeństwa. Przymykali oko na brak zapowiedzi, a w przypadku nastolatków na brak zgody rodziców, dla bezpieczeństwa skracali formułę zaślubin. Ślub Jana Nowaka-Jeziorańskiego i Jadwigi Wolskiej trwał „całe siedem minut”, jak zapisał słynny „Kurier z Warszawy”. Prawdopodobnie pierwszym powstańczym małżeństwem byli Teresa Bagińska i Zdzisław Poradzki „Kruszynka”, jeden z uczestników zamachu na dowódcę SS Franza Kutscherę. Wśród powstańczych par byli też: Jan Wuttke „Czarny Jaś” i Irena Kowalska „Irka”, Jerzy Zborowski „Jeremi” i Janina Trojanowska „Nina”, Beata Branicka „Ata”, córka hrabiego Branickiego z Wilanowa i Leszek Rybiński „Pat”, Jan Walc i Maria Róża Nawrotna.
Czytaj także: Powstanie warszawskie oczami cywilów. Potworne sceny w piwnicach
Bomby i uczucia
W „Archiwum Historii Mówionej” Muzeum Powstania zachowało się wspomnienie Marii Piechotki – powstańczej panny młodej. „Mąż mój późniejszy wyszedł z tych kanałów. Pojawił się na Bartosiewicza w mundurze esesmańskim, znaczy w panterce. Powiedział: Słuchaj, to jest jedyny moment żebyśmy się pobrali, bo ja mam nareszcie całe spodnie”. Sukienka, którą Maria wybrała na suknię ślubną spaliła się w pożarze kamienicy. W pożyczonej chodziła, jako jedynym stroju, już do końca powstania. Ponieważ sandałki jeszcze przed ślubem jej się rozleciały, pożyczyła buty o cztery rozmiary za duże, jak wspominała, „powiedzmy sobie, luźne”. W prezencie ślubnym państwo młodzi dostali naboje do pistoletu, mydło i trzy dni wolnego od powstańczych zadań. Za obrączki posłużyły im nakrętki. Często stosowano też kółka do zasłon i pętelki z miedzianego drutu. Na ślubach organizowanych „znienacka” obrączek nie było wcale, a odbywały się nie w kościołach, a w piwnicach. W ciągu dwóch miesięcy walk z nazistami w Warszawie „wybuchały bomby i uczucia”, jak napisał Sławomir Koper, autor książki o powstańczych miłościach – „Normy też były poluzowane. Wystarczyło tylko, że ktoś z nich znalazł puste mieszkanie, a mogli się bez reszty oddawać miłosnym uniesieniom”.
Kurier poślubił łączniczkę
Jedną z powstańczych par byli Jan Nowak Jeziorański i Jadwiga Wolska „Greta”. Podczas powstania ona była łączniczką, a on pracował w Wydziale Propagandy Komendy Głównej AK. „Greta” za puszkę konserw zdobyła dwa miedziane krążki, które posłużyły za obrączki. 7 września pobrali się w kaplicy przy ul. Wilczej 9. Przed ślubem Jeziorański zauważył na jednym z balkonów petunie, odnalazł w piwnicy lokatora, wziął klucze i narwał kwiatów na wiązankę. Jeziorańscy szli do ołtarza po szkle z potłuczonych witraży, a ceremonia trwała kilka minut. Uczta weselna składała się z dwu puszek sardynek i butelki wina. Oboje przeżyli powstanie, a ich małżeństwo trwało do śmierci „Grety” w 1999 r. BL
Szczęśliwy ślub Lili i Billa
Sanitariuszka Alicja „Lili” Treutler i żołnierz Batalionu „Kiliński” Bolesław Biega, ps. Bill pobrali się 13 sierpnia 1944 r. Później wyemigrowali do USA i tam przeżyli razem 75 lat. Zdjęcie z ich ślubu, który odbył się w szpitalu przy ul. Moniuszki, to jedna z powstańczych ikon. Uroczystość uwiecznił Eugeniusz Lokajski ps. Brok, który był akurat w Adrii. Do dziś fragmenty ślubnego filmu można oglądać w Muzeum Powstania Warszawskiego. Alicja ubrana w pożyczoną od koleżanki bluzkę i spódnicę, on – w wojskową marynarkę, którą trzeba było rozciąć i zszyć, żeby ręka na temblaku dobrze wyglądała. Na ich prawych ramionach widniały biało-czerwone powstańcze opaski. Za obrączki posłużyły im metalowe kółka od firanek. KN
63 dni walk o Warszawę
1 sierpnia 1944 r. o godz 17 wybuchło Powstanie Warszawskie, fenomen na światową skalę. Warszawiacy porwali się do nierównej, bohaterskiej walki, która miała trwać „najwyżej kilkadziesiąt godzin”, a przeciągnęła się na 63 dni. Ostatnie, 2 października skapitulowało Śródmieście. W walce poległo około 16 tys. powstańców. Historycy szacują, że zginęło od 150 do 200 tys. warszawiaków. Pozostałych ok. 500 tys. wypędzono z miasta, które zostało niemal całkowicie zburzone i spalone.
Powstańcy warszawscy szli do walki z hitlerowskim okupantem słabo uzbrojeni. Uzbrojone po zęby oddziały Wehrmachtu i SS atakowali butelkami z benzyną i puszkami ze środkami wybuchowymi. Siły AK liczyły około 35 tys. powstańców, Niemcy mieli kilkadziesiąt tys. dobrze uzbrojonych żołnierzy. W miarę trwania walk ściągali dodatkowe oddziały, m.in. trzy dywizje pancerne SS. Ogółem w tłumieniu powstania wzięło udział około 50 tys. hitlerowców wyposażonych w artylerię, czołgi i lotnictwo.