SUPER HISTORIA: Na tropie ofiar Obławy Augustowskiej

2021-03-01 6:16

Obława augustowska była największą zbrodnią komunistyczną na Polakach po II wojnie światowej. Operacja wojsk sowieckich, Ludowego Wojska Polskiego oraz organów bezpieczeństwa, nadzorowana przez sowiecki kontrwywiad, doprowadziła do śmierci ok. 600 żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego z okolic Suwałk i Augustowa, a także przypadkowej ludności. Ciał ofiar obławy do dziś nie odnaleziono, a ich losy nie są znane.

Lipiec 1945 r. Wykończona wojną Europa żyje zbliżającą się konferencją w Poczdamie, podczas której ustalone mają zostać zasady odbudowy powojennego świata. W tym czasie Polskie Państwo Podziemne stara się dostosować do zmiany okupanta. Wywodząca się z AK Armia Krajowa Obywatelska w rejonie Suwałk, Sejn i Augustowa liczy 2-2,5 tys. żołnierzy. Siły te przy wsparciu miejscowych pozwalały na skuteczne terroryzowanie komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Sowieci szacowali liczebność podziemia w tym regionie na 8 tys. ludzi, wspieranych przez artylerię i czołgi.

Przebieg obławy

Mimo pewnej współpracy między AK i sowiecką partyzantką podczas okupacji niemieckiej Moskwa od początku traktowała Polskie Państwo Podziemne jako problem, który trzeba rozwiązać. Współdziałanie z Armią Krajową pozwoliło na określenie jej sił, dowódców oraz struktury, co było cenne przy zwalczaniu podziemia antykomunistycznego. Na początku lipca 1945 r. w rejon Puszczy Augustowskiej skierowano ponad 50 tys. żołnierzy z 50 Armii 3 Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. Wojska te, wsparte przez 160 polskich żołnierzy oraz lokalne struktury UB i Milicji Obywatelskiej, dokładnie przeczesały okoliczne tereny. Od 12 lipca Sowieci sprawdzali wsie, lasy i łąki. Każdy, kto posiadał broń lub wydawał się podejrzany, miał zostać zatrzymany. W kilku przypadkach doszło do walk z partyzantami. Największą z nich stoczono nad jeziorem Brożane. Część zatrzymanych była zabierana z domów, pracy, w trakcie robót w polu. Mówiono im, że zostaną wypuszczeni za kilka dni... Do 19 lipca zatrzymano ponad 7 tys. osób, które następnie przekazano w ręce sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz. Ten w obozach filtracyjnych prowadził brutalne śledztwo. Komuniści wyselekcjonowali grupę niemal 600 żołnierzy i współpracowników AKO, których wywieziono w nieznanym kierunku. Nikt już ich więcej nie zobaczył…

Zagadkowe przyczyny

Przyczyny przeprowadzenia obławy augustowskiej do dziś nie są znane. Historycy spekulują, dlaczego sprowadzono w te okolice tak duże siły sowieckie i tak dokładnie przeczesano lasy.

Pierwszą hipotezą była skala działalności polskiej partyzantki na Suwalszczyźnie. Jeszcze w 1944 r. tamtejszy obwód AK liczył 5 tys. żołnierzy. Pierwsze aresztowania miały miejsce już jesienią. Mimo że AKO w 1945 r. była znacznie mniejszą siłą, w dalszym ciągu stanowiła zagrożenie dla władzy ludowej. Skala operacji mogła być pokazem siły. Suwalszczyzna znajdowała się na pograniczu polsko-sowieckim. Oczyszczenie tego regionu z elementu antykomunistycznego było z perspektywy Moskwy sposobem na zabezpieczenie granicy.

Część historyków zwraca uwagę, że przez te rejony przebiegał szlak kolejowy, którym Sowieci przewozili na wschód zrabowane w Niemczech maszyny przemysłowe, dzieła sztuki oraz wszystko, co miało większą wartość. Przejęcie transportów przez ruch oporu mogło doprowadzić do wzmocnienia polskiego podziemia, które zagrażałoby władzy ludowej. 

Rosyjski historyk badający sprawę obławy Nikita Pietrow uważa z kolei, że akcja mogła wynikać z zaplanowanej na tych terenach trasy przejazdu pociągu specjalnego, którym Józef Stalin miał się udać na konferencję w Poczdamie. Ostatecznie dyktator udał się trasą przez Siedlce i Warszawę. Hipoteza ta, choć sensacyjna, budzi wątpliwości historyków.

Poszukiwanie zaginionych czy ofiar?

Rodziny wywiezionych rozpoczęły poszukiwania już w trakcie trwania operacji. Szukano informacji na posterunkach Milicji Obywatelskiej. Również zakłady pracy były zainteresowane losem pracowników. Wątek zaginionych był omawiany podczas posiedzeń gminnych rad narodowych, które interweniowały u władz wyższego szczebla. Argumentowano, że zabrani zostali jedyni żywiciele rodzin, często niezwiązani z podziemiem antykomunistycznym i fachowcy niezbędni do odbudowy kraju. Wszystkie pisma pozostawały bez odpowiedzi. Okres stalinizmu nie sprzyjał dochodzeniu prawdy. Wobec braku dokumentów poświadczających zatrzymanie zaginionych, a także odmów strony sowieckiej na prośby o informacje o losie zaginionych, żadne postępowanie nie przynosiło skutku. W kilku przypadkach Polski Czerwony Krzyż podał rodzinom adres poszukiwanych, jednak żaden z listów nie doczekał się odpowiedzi. Z biegiem lat rodziny zaginionych traciły nadzieję na odnalezienie krewnych żywych. Po odwilży w 1956 r. wiele z nich wnioskowało do sądów o uznanie bliskich za zmarłych. Obława stała się tematem tabu. Przy kolejnych odwilżach temat zaginionych mieszkańców Suwalszczyzny wracał na krótko, jednak niczego nie udało się ustalić.

Groby w lesie

Gdy latem 1987 r. w lesie przy trasie Rygol – Giby znaleziono nieznane groby, nikt nie miał wątpliwości, że to miejsce spoczynku ofiar obławy augustowskiej. Powołano Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r., którego działalności zakazały władze komunistyczne. Komitet sporządził listę zaginionych. Przesłano wyjaśnienia do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Dwukrotnie przeprowadzone ekshumacje wykazały jednak, że w lesie pod Gibami spoczywają żołnierze niemieccy. Miejsce pochówku ofiar spod Augustowa nadal pozostawało nieznane. Po upadku komunizmu w Polsce sprawą zaginięcia Polaków zajęła się Prokuratura Wojewódzka w Suwałkach.

Pomoc z Rosji

W efekcie starań strony polskiej w styczniu 1995 r. Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej skierowała do Ambasady RP w Moskwie informację, że w celu „wykrycia i unieszkodliwienia formacji antysowiecko nastawionej Armii Krajowej” dokonano akcji zatrzymań na terenie północno-wschodniej Polski i części dzisiejszej Litwy. Spośród 7 tys. zatrzymanych oddziały Smiersz 3 Frontu Białoruskiego wyselekcjonowały 592 osoby, których dalszy los nie jest znany. W stosunku do 575 zaginionych prowadzono śledztwo i wszczęto postępowanie karne, które jednak nie zostało skierowane do sądu.

W 2001 r. śledztwo przejęła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w białostockim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Ustalono, że informacje mogą znajdować się w archiwach 62 Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD oraz 50 Armii Wojsk ZSRR. Prośby IPN o odpisy dokumentacji w latach 2003 i 2006 nie przyniosły rezultatu. Podobnie jak kolejna próba podjęta w 2009 r. Zwrócono się też do władz litewskich. Te przesłały kopie dokumentów znanych już IPN. W 2010 r. IPN podjął analogiczne działania na Białorusi, Mińsk odmówił.

Punktem zwrotnym było znalezienie przez rosyjskiego historyka Nikitę Pietrowa meldunku w archiwum KGB. W dokumencie podpisanym przez gen. Wiktora Abakumowa, szefa Siersz, adresowanym do Ławrientija Berii widnieje informacja o skierowaniu do Olecka kontrwywiadu w celu likwidacji aresztowanych w lasach augustowskich, w tym dowódcy – Polaka o nazwisku Krupiński ps. Grom (na liście zaginionych). Autor depeszy pisał: „Jeśli uznacie za zasadne przeprowadzenie operacji w tym stanie rzeczy, to likwidację bandytów zamierzamy przeprowadzić w następujący sposób: Wszystkich wykrytych bandytów w liczbie 592 ludzi zlikwidować”. Był to pierwszy dokument świadczący o zamordowaniu Polaków w trakcie obławy. Kopia dokumentu, o którą IPN wystąpił do Rosji dwukrotnie w 2011 r., nie dotarła do dziś.

W 2015 r. historycy IPN znaleźli zbiór dokumentów z rosyjskiego ministerstwa obrony. Przeanalizowano ponad 2 tys. stron. Dokumentacja dotyczyła działań Armii Czerwonej na Podlasiu w lipcu i sierpniu 1945 r. Udało się określić, które jednostki brały udział w obławie. W dokumentacji nie znaleziono informacji o zaginionych, jednak wskazały one kolejne kierunki poszukiwań.

Gdzie mogą spoczywać zamordowani Polacy

Nadal nieznane jest miejsce dokonania zbrodni oraz pochowania 592 ofiar obławy augustowskiej. Poszukiwania trwają. Według Instytutu Geodezji i Kartografii możliwym miejscem pochówku są okolice jeziora Szlamy na Białorusi, przy trasie ze wsi Kalety do polskiej wsi Rygol. Zdaniem biegłych może się tam znajdować sześć jam grobowych. Inną hipotetyczną lokalizacją jest fort w Naumowiczach koło Grodna. Tego miejsca dotyczyło zapytanie IPN do Białorusi. Nie wiadomo, kiedy polskim śledczym uda się zbadać potencjalne mogiły ofiar sowieckiej zbrodni. Gdy uda się zlokalizować ofiary obławy augustowskiej, kolejnym krokiem będzie identyfikacja. IPN przeprowadził już zbiórkę materiału genetycznego od krewnych osób zaginionych w lipcu 1945 r.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają