Dwa lata później alianci wylądowali na francuskich plażach w Normandii, co było największą akcją desantowo-militarną w historii i pozwoliło utworzyć zachodni front w czasie II wojny światowej.
Decyzja o inwazji zapadła podczas konferencji trójki mocarstw - Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzie-ckiego pod koniec 1943 roku. To właśnie tam Stalin, Churchill i Roosevelt uzgodnili plan działań w południowej Francji. Brytyjski przywódca nakłaniał swoich partnerów do lądowania na Bałkanach. Pomysł ten stanowczo odrzucał Stalin i namawiał do tego samego Roosvelta. Sowiecki dykatator zobowiązał się do przeprowadzenia ofensywy przez wschodnią Europę i przyłączenia się do wojny z Japonią, kiedy Niemcy zostaną pokonane.
Wielka improwizacja
Całej operacji nadano kryptonim Overlord - choć mylnie nazwę tę utożsamia się z samą inwazją na plażach Francji. Przypisano ją do całej akcji wkroczenia w głąb kraju, a sam zmasowany desant nosił miano akcji Neptun. Już na dwa lata przed lądowaniem w Normandii trwała operacja Bolero, której celem było przerzucenie żołnierzy, sprzętu, uzbrojenia, zapasów oraz całego zaplecza logistycznego z USA do Wielkiej Brytanii.
Przeczytaj: Super Historia:Messerschmitty w szponach orłów
Termin na D-Day, czyli Dzień D zgodnie z terminologią wojskową, oznacza nieokreślony dzień operacji, początkowo został wyznaczony na 5 czerwca 1944 r. Ze względu na niekorzyste warunki pogodowe inwazję przesunięto o dobę. Wcześniej trwały zakrojone na szeroką skalę akcje mające zmylić nazistów co do planowanego miejsca i czasu ataku. Działania dezinformacyjne okazały się na tyle skuteczne, że niemieckie dowództwo uznało desant w Normandii za pozorowany i ciągle wyczekiwano na właściwe uderzenie. Z tego też powodu nie skierowano tam odpowiednich posiłków, gdy były najbardziej potrzebne.
Największa operacja desantowa
W nocy z 5 na 6 czerwca przeprowadzono pierwszą część operacji, czyli desant powietrzny. 24 tys. spadachroniarzy miało przygotować teren dla reszty armii. W ramach licznych dywizji znajdowały się głównie wojska amerykańskie, brytyjskie, kanadyjskie, ale również pomniejsze oddziały australijskie, nowozelandzkie, beligijskie, francuskie, holenderskie, polskie i norweskie. Największą operacją desantową w historii dowodziło dwóch ludzi: gen. Dwight Eisenhower i gen. Bernard Montgomery. Jeszcze przed zrzutami punkty obronne Niemców zostały poddane zmasowanym nalotom. Z wody pozycje wroga ostrzeliwała flota brytyjska i amerykańska. Alianci przewyższali Niemców dwukrotnie pod względem liczebności wojsk i siły uzbrojenia, jak również liczby samolotów - blisko dwudziestokrotnie. Głównodowodzący niemieckich sił okupacyjnych marszałek von Rundstedt miał pod rozkazami 60 dywizji, ale w pobliżu Normandii tylko 10 z nich.
Zobacz: Super Historia: Polska, gościnna ziemia obiecana
Krwawa Omaha
Ponad 40-kilometrowy pas plaży w Normandii podzielono na pięć odcinków: Utah, Gold, Sword, Juno oraz Omaha. Na pierwszych trzech alianci nie napotkali siły obronnej wroga i lądujący żołnierze szybko osiągnęli założone wcześniej cele. Znacznie cięższą przeprawę mieli Kanadyjczycy na Juno, którzy musieli zmierzyć się z 20 bateriami dział oraz licznymi gniazdami karabinów maszynowych, schronami, falochronem i innymi umocnieniami - wyższymi od tych na Omaha. Pierwsze natarcie na Juno straciło 50 proc. swojego stanu osobowego.
Równie ciężką przeprawę mieli żołnierze na odcinku Omaha (została ona zekranizowana w słynnym filmie Stevena Spielberga "Szeregowiec Ryan"). To w tym miejscu Niemcy skoncentrowali największe siły. Co gorsza obsadzili je weterani z 352. Dywizji Piechoty, zamiast nieprzeszkolonymi obcokrajowcami - w innych miejscach Normandii niemieckich przyczółków bronili m.in. Polacy, Rosjanie i Alzatczycy.
Alianckie wojska znalazły się pod ogromnym ostrzałem i wielu żołnierzy zginęło już w momencie dobicia do brzegu. W ciągu kilku godzin śmierć poniosło powyżej tysiąca mundurowych. Ci, którzy ocalali, zdołali się jednak przegrupować i zająć pozycje wroga. Ofiary byłyby mniej liczne, gdyby nie zatopione czołgi, które nie dotarły na plażę. Churchill stwierdził później, że w czasie D-Day był najbardziej zdenerwowany w całym swoim życiu.
Przeczytaj: Super Historia: Łacińskie Imperium Konstantynopola i jego lata świetlności!
W całej operacji Overlord zginęło po obu stronach ponad 200 tys. żołnierzy. Za jej symboliczny koniec przyjęto datę 31 sierpnia, kiedy alianci już na dobre zadomowili się w Europie i spychali Niemców w kierunku Renu. Otwarcie frontu na zachodzie sprawiło, że Hitler zmuszony był jednocześnie walczyć także na wschodzie ze Stalinem i na południu z aliantami, którzy nacierali od Sycylii. To definitywnie oznaczało kres III Rzeszy, pytanie brzmiało tylko - kiedy on nastąpi.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail