Już podczas igrzysk w szwajcarskim St. Moritz w 1948 r. huczało od plotek na temat machlojek gospodarzy. Organizatorów podejrzewano m.in. o celowe uszkodzenie amerykańskiego sprzętu bobslejowego. Spisek wietrzono też w przypadku amerykańskiej alpejki Gretchen Fraser, która z powodu "awarii" zegara, w olbrzymim napięciu musiała czekać aż 17 minut na start w slalomie (i tak wygrała). Złota medalistka w jeździe figurowej, Barbara Ann Scott (USA), kręciła piruety na tafli mocno zdewastowanej przez hokeistów, przy ryku nisko przelatujących samolotów. Zawody par rozegrano w burzy śnieżnej. Ktoś zgubił partnerkę, inny łyżwiarz przeleciał przez bandę, ale show trwał.
W Oslo (1952 r.) solista figurowy Richard "Dick" Button, mając dużą przewagę punktów, mógł zrezygnować ze skoków. Mimo to po raz pierwszy w historii wykręcił trzy obroty. Innym "nowatorem" tej olimpiady był grecki slalomista, który po 18 upadkach linię mety pokonał... tyłem.
Igrzyska śmierci i przekrętów
W 1964 r., trenując przed igrzyskami w Innsbrucku, zginęli: australijski narciarz Ross Milne i brytyjski saneczkarz Ray Skrzypecki. W Sapporo w Japonii (1972 r.) Avery Brundage, przewodniczący MKOl, chciał za przejście na zawodowstwo zdyskwalifikować 40 alpejczyków. Skończyło się na zakazie udziału dla Karla Schranza, który testując sprzęt narciarski, zarobił 50 tys. dolarów. W swojej biografii holenderski łyżwiarz Ard Schenk wyznał, że w Sapporo dopuścił się oszustwa zamiany nazwisk na liście startowej.
Występ w Lake Placid w 1980 r. był niesławnym popisem Amerykanów i Kana-dyjczyków. Obie drużyny, startując wspólnie w łyżwiarstwie szybkim, parły ku zwycięstwu, rozpychając się (dosłownie) łokciami.
Afery śniegowe i dopingowe
Podczas drugich zimowych igrzysk olimpijskich w St. Moritz w 1928 r., ale także w Lake Placid (1932 r. i 1980 r.) oraz w Innsbrucku w 1964 r. niebo poskąpiło białego puchu. W Sarajewie w 1984 r. śnieg spadł na miasto dopiero parę godzin przed otwarciem olimpiady.
W Jugosławii nie obyło się też bez afery dopingowej. Trener reprezentacji Norwegii w biegach narciarskich, Magnar Lundemo, nazwał osiągnięcia Finlandii niezwykłymi, sugerując użycie środków wzmacniających. W Sarajewie na dopingu wpadł jednak tylko mongolski narciarz Pürevjavyn Batsükh. Za to w Salt Lake City w USA w 2002 r.
Johann Muehlegg startujący w barwach Hiszpanii stracił trzy złote medale po tym, jak udowodniono mu stosowanie niedozwolonych substancji. Igrzyska w Turynie (Włochy) w 2006 r. zasłynęły ucieczką austriackiego biatlonisty Waltera Mayera przed nalotem policji antydopingowej. Nie tylko on nie grał fair. W ubiegłym roku odkryto niedozwolone anaboliki w setkach próbek moczu pobranych 7 lat wcześniej we Włoszech (próbki przechowywane są 8 lat). Dlaczego prawda wyszła na jaw teraz? W międzyczasie udoskonalono metody wykrywania dopingu. Teraz MKOl zastanawia się, czy nie odebrać części medali.
Lisek i niedźwiedź na kruchym lodzie
W 2010 r. w kanadyjskim Vancouver amerykański łyżwiarz figurowy Johnny Weir ściągnął na siebie gniew ekologów, występując w kostiumie obszytym lisim futrem. Na te igrzyska cieniem położyła się też śmierć gruzińskiego saneczkarza na torze uznanym za piekielnie niebezpieczny.
Zbliżające się igrzyska w Soczi (Rosja) już budzą wiele kontrowersji. Przygotowania do nich zdewastowały środowisko i pochłonęły ponad 50 miliardów dolarów, za które można by zbudować cztery stacje kosmiczne. Część obiektów sportowych wzniesionych na bagnach i osuwiskach już runęła. Świat obawia się też ataków terrorystycznych. Historia pokaże, czy będą to "igrzyska śmierci".