Masakra na Heysel
W Europie dwie wielkie tragedie wiążą się ze słynnym angielskim Liverpoolem.
29 maja 1985 r. na brukselskim stadionie Heysel odbył się mecz między dwoma najlepszymi wtedy w Europie drużynami - Liverpoolem i Juventusem Turyn (w tej ostatniej grał Zbigniew Boniek). Tuż przed rozgrywkami śmierć poniosło 39 osób, a kilkaset zostało rannych. Niektórzy zginęli bezpośrednio w walce między fanami obu drużyn, część została zmiażdżona przez tłum lub przygnieciona przez zawaloną ścianę.
Zdecydowanie bardziej agresywni byli cieszący się złą sławą w Europie kibice angielscy, którzy zaatakowali Włochów metalowymi prętami, kijami i nożami. Włosi uciekali, ale ich sektor otaczał mur, a boisko metalowa siatka. Na szczęście pękła, co uratowało życie wielu osobom. Jednak kiedy w wyniku napierania przez kibiców zawalił się betonowy mur, masakry nie udało się uniknąć. Niektórzy umierali na murawie. Co ciekawe, mecz się wtedy odbył. Wybrano mniejsze zło, bo obawiano się wypuścić na ulice tłumy szalejących kiboli.
Sheffield i Moskwa
Niedawno minęła 25. rocznica masakry na stadionie Hillsborough w Sheffield, gdzie w 1989 r. podczas meczu Nottingham Forrest - Liverpool o puchar Anglii zginęło 96 kibiców tego klubu. Zostali uduszeni lub stratowani przez tłum chcący przedostać się z przepełnionych trybun bliżej płyty boiska. Przyczyną tragedii była fatalna organizacja i bezradność policji, która nie potrafiła zapanować nad wydarzeniami.
Do największej tragedii pod względem liczby zabitych doszło w 1982 r. w Moskwie. Oficjalnie komunistyczne władze ZSRR podały, że było ich 61, w rzeczywistości 340. Kibice wzajemnie się tratowali przy jedynym otwartym wyjściu z ogromnego stadionu, a porządkowi, zamiast ratować ludzi, pałowali ich. W nocy potajemnie wywieziono ciała. Radzieckie media nie podały żadnej informacji na temat tragedii.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail