Władysława Macieszyna, kryptonim Y-59, w kwietniu 1943 r. zostaje wysłana po raz kolejny z tajną misją do Wiednia. Zapoznaje się tam z raportami dotyczącymi niemieckich rakiet na ciekłe paliwo V2. Przekazane przez polską agentkę informacje ratują życie milionom Anglików. RAF wykorzysta je podczas operacji "Hydra", kiedy zrzuci bomby na ośrodek doświadczalny w Peenemünde.
Piękna Sława na froncie
Macieszyna urodziła się w ziemiańskiej rodzinie Srzednickich. Po pierwszym nieudanym małżeństwie wyjechała na studia do Krakowa, gdzie działała w ruchu niepodległościowym. Już w czasie I wojny światowej została szpiegiem w Żeńskiem Oddziale Wywiadowczym przy I Pułku Legionów.
Zobacz: Polacy zarabiają najmniej. Jesteśmy niewolnikami Europy
Sława była jedną z najsprawniejszych agentek. Kilkukrotnie przekraczała granicę niemiecko-rosyjską, z pieniędzmi i ulotkami docierała do Warszawy. Podczas jednej z misji zatrzymali ją Rosjanie, ale po czterech dniach Macieszynę zwolniono. Jeden z oficerów stwierdził, że ma zbyt uczciwe oczy, by być szpiegiem.
Po zakończeniu I wojny pracowała m.in. w Dyrekcji Funduszu Bezrobocia. W 1922 r. Piłsudski wysłał ją do Niemiec, gdzie pracowała wśród robotników. W 1926 r. wyszła za mąż za Adolfa Macieszynę, posła i osobistego lekarza Piłsudskiego. Po śmierci męża wystartowała do Senatu.
Szpieg żebrakiem
Wybuch II wojny światowej oznaczał dla Macieszyny powrót do konspiracji. Działała w dywersyjno-sabotażowym oddziale kobiecym "Dysk", m.in. likwidującym niemieckie agentki. W 1943 r. Sława przeszła do głębokiego wywiadu AK. Przewoziła materiały wywiadowcze na trasie Warszawa-Wiedeń-Heidelberg. W kwietniu 1943 r. podczas jednej z akcji aresztowało ją gestapo. Przez dwa lata była torturowana. Usiłowała popełnić samobójstwo, przegryzając sobie żyły, została jednak odratowana.
Po wojnie nie miała gdzie się podziać, nie mogła pracować (uniemożliwiły jej to uszkodzony wzrok, słuch, wybite zęby, chore nerki i kręgosłup). UB nie aresztowało jej, ponieważ dysponowała papierami, że wykonano na niej wyrok. Dopiero na początku lat 60. dostała mieszkanie oraz rentę inwalidzką. Agentka Y-59 umarła samotnie w 1967 r. owinięta w dwa koce w swoim niewielkim mieszkaniu.