Pod koniec lat 80. brytyjski dziennikarz zapytał Kima Philby'ego, czy jeszcze raz zdradziłby swoją ojczyznę. - Oczywiście, że tak. To mój kraj (ZSRR - red.), któremu służyłem. Życzę sobie, żeby mnie tu pochowano - odpowiedział podwójny agent.
Dobrze urodzony chłopiec
Philby pochodził z tzw. dobrego domu, jego ojciec był brytyjskim dyplomatą, był też wicegubernatorem Pendżabu. Kim pod koniec lat 20. rozpoczął studia na wydziale historii w Cambridge. W czasie studiów wstąpił do Uniwersyteckiego Socjalistycznego Towarzystwa, które było przykrywką dla działalności radzieckiego wywiadu. Rosjanom zależało na zwerbowaniu absolwentów elitarnych uczelni, którzy po ich ukończeniu otrzymywali wysokie stanowiska w rządzie czy też wywiadzie.
Korespondent, szef kontrwywiadu
Pierwsze zadanie Philby'ego polegało na przewożeniu materiałów dla komunistycznych organizacji w Pradze, Budapeszcie i Paryżu. Szpieg zdawał sobie sprawę, że zbyt dużo ryzykuje, dlatego zaczął afiszować się jako gorliwy antykomunista. Został korespondentem wojennym konserwatywnego "Timesa".
Zobacz też: Pielęgniarka grozy! Wstrzykiwała dzieciom wodę zamiast szczepionek
Na początku II wojny światowej Kim zaczął pracować dla MI6 - brytyjskiego wywiadu wojskowego. Przez wiele lat uchodził za bardzo skutecznego szpiega. Po czterech latach służby awansował na stanowisko kierownika Sekcji IX,
która zajmowała się działaniami przeciwko ZSRR oraz wyławianiem tajnych agentów. Otrzymał nawet Order Imperium Brytyjskiego.
Agent doskonał. Wpadł, ale mu się upiekło
W 1949 r. wysłano go do USA jako oficera łącznikowego pomiędzy MI6, CIA a kanadyjskim wywiadem. Od niego Moskwa dowiedziała się o operacji "Venona" (odszyfrowania radzieckich depesz) oraz o planowanym antykomunistycznym puczu w Albanii. To właśnie w rozszyfrowanych depeszach pojawiła się informacja o "kretach" w amerykańskim wywiadzie. Podejrzenia padły m.in. na Donalda Macleana, który uciekł do ZSRR, oraz Philby'ego, którego w 1951 r. zwolniono ze służby.
Po pięciu latach Kim został oczyszczony z zarzutu bycia tzw. trzecim kretem ZSRR. Wrócił do tajnych służb brytyjskich, które wciąż wodził za nos. W 1961 r. z zachodnim wywiadem zaczął współpracować Anatolij Golicyn, radziecki szpieg. Dopiero jego zeznania pogrążyły Philby'ego, który przyznał się do współpracy z KGB. Uniknął jednak kary, bo wkrótce uciekł do Moskwy, gdzie otrzymał obywatelstwo radzieckie.