SUPER HISTORIA: Żyletki z torpedy szos

2014-02-24 3:00

Polska miała szansę zostać światową potęgą motoryzacyjną. Niestety, najlepsze dzieła naszych konstruktorów wylądowały na śmietniku historii. Na przykład prototyp legendarnej już dziś Syreny Sport w 1960 r.

został zamknięty w podwarszawskim garażu Ośrodka Badawczo-Rozwojowego, z którego już nigdy nie wyjechał na szersze drogi.

18 lat później, w 1978 r., Syrena Sport - samochód, który mógł być dumą polskiej myśli technicznej i rodzimego wzornictwa, został spisany na straty. Komisyjnie zniszczono nadwozie z tworzywa wzmocnionego włóknem szklanym oraz płytę podłogową zrobioną z jednego kawałka - nowatorską i łatwą do utrzymania w czystości. Zezłomowano dwucylindrowy silnik typu boxer, skonstruowany przez Władysława Skoczyńskiego, osie mające niezależne zawieszenie oraz 4-biegową skrzynię. Z fantastycznego, supernowoczesnego samochodu zaprojektowanego przez zespół Cezarego Nawrota zostały tylko kołpaki.

Polska Corvetta

Syrena Sport osiągała zawrotną w tym czasie prędkość 110 km/h i zapewniała wysoki, "zachodni" komfort jazdy. Po jej publicznej prezentacji posypały się gratulacje zakończone pytaniem: kiedy ruszy produkcja? Kanadyjskie pismo motoryzacyjne nazwało ją polską Corvettą. Tymczasem samochód, który miał szansę posunąć do przodu rodzimą motoryzację, skończył za stalowymi drzwiami. Wszyscy, którzy pracowali nad prototypami, wiedzieli, że w Polsce Gomułki zrobić świetny projekt to znaczy narazić się na kłopoty.

Wołga znad Wisły

W latach 60., mimo złych doświadczeń z Syreną Sport, pracowano także nad udoskonaleniem konstrukcji Warszawy. Samochód na licencji radzieckiej Pobiedy, jadąc, kołysał się jak barka na Wołdze. W 1964 r. powstał wzorowany na Fordzie Falcon prototyp Warszawy 210, mający unowocześnić stare auto.

Jego podwozie zaprojektował Stanisław Łukaszewicz. Według oficjalnej wersji prace nad nową Warszawą przerwano, ponieważ kupiono licencję na Fiata 125.

Czytaj: SUPER HISTORIA: Fatalna miłość polskiego króla

Prawda była taka, że nasz model spodobał się Rosjanom. Stając się prezentem dla radzieckich konstruktorów Wołgi Gaz 24, musiał zniknąć z kart polskiej motoryzacji. Nie było z tym problemu, bo jeździe próbnej genialnego prototypu przyglądało się niewiele osób. Przy czym zrobiono tylko jedno zdjęcie. Auto, do 1979 r. przechowywane w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Samochodów Osobowych, przekazano Muzeum Techniki z poleceniem "ukryć". Na szczęście nie powołano komisji, która tak jak w przypadku Syreny Sport dopilnowałaby demolki. Dzięki temu odrestaurowany prototyp Warszawy 210 można dzisiaj podziwiać w muzeum.

Ogary poszły w las

FSO "Ogar", sportowa wersja Fiata 125p z chowanymi reflektorami przednimi, był gotowy w 1977 r. Jego nadwozie było nowatorskim połączeniem włókna szklanego z żywicą. Prototyp zyskał entuzjastyczne opinie, ale decydenci uznali, że Polakom lepiej będzie służył Polonez niż sportowy Ogar.

Myk, i nie ma Smyka

SMYK, zaprojektowany w 1957 r., uchodzi za najlepsze europejskie mikroauto swoich czasów. Na przeszkodzie uruchomienia produkcji SMYKA stanął Mikrus MR 300, który był gorszy i droższy od konkurenta. Mikrusa zaprezentowano jednak podczas obchodów 22 lipca, a SMYK skończył karierę na próbnej serii.

Walka z Wiatrakiem

Beskid, dzieło konstruktora Wiesława Wiatraka, był samochodem XXI wieku. Powstał w 1983 r. i został świetnie oceniony. Niestety, kierownictwo Ośrodka Badawczo-Rozwojowego FSM wydało decyzję o zniszczeniu urządzeń do produkcji tego auta. Linii Beskida dopatrywano się potem m.in. w Renault Twingo.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają