Smoliga wiedział, że Ryszard D. wyszedł na wolność i wrócił do rodzinnego Trzechla, do ojca, gdzie mieszkał przed odsiadką. - Poszedłem go odwiedzić - opowiada. - Byłem ciekawy, jak wygląda, w końcu znamy się od dziecka. Ale to już był inny człowiek niż ten, z którym kiedyś się kumplowałem. To, co siedem lat temu zrobił Sylwii, było dla mnie szokiem. Bo jeśli kręciły go dzieci, to wówczas krył się z tym bardzo. Ale teraz to się zmieniło.
Ponoć Ryszard D. wprost wypytywał go o dzieciaki z okolicy. A ile lat ma ta dziewczynka, a jak ma na imię, a czyja jest. - Jakby szukał sobie nowej ofiary i sprawdzał, czy to nie córka sąsiadów - mówi Smoliga. Bo Ryszard D. miał sądowy zakaz zbliżania się do swojej pierwszej ofiary, dziś 17-letniej Sylwii. I być może wymyślił, że teraz wybierze sobie dziecko z innej miejscowości.
Padło na 12-letnią Amelkę z oddalonego o 15 kilometrów Golczewa. Zwyrodnialec wciągnął ją do niebieskiego tico i porwał. Pomogła mu w tym konkubina, 31-letnia Elżbieta B. Kto wie, jak by się to skończyło, gdyby nie błyskawiczna akcja policji, która namierzyła porywaczy. Uciekli, porzucając swoją ofiarę w lesie. Nazajutrz trafili za kratki.
Czy postępowaniem Ryszarda D.kierowały chore żądze? Relacja Piotra Smoligi zdaje się to potwierdzać. Tymczasem zwyrodnialec wypiera się, że chciał skrzywdzić kolejne dziecko. Za uprowadzenie Amelki i pozbawienie jej wolności, co jest kwalifikowane jako zbrodnia, grozi mu nawet 15 lat więzienia, nie licząc dwóch lat z poprzedniego wyroku, które będzie musiał odsiedzieć.
Super temat - program NOWA TV i Super Expressu. Nasi dziennikarze mogą zająć się również i Twoim przypadkiem, Twoją sprawą. Pisz do nas na adres e-mail: [email protected]
Zobacz: Ojciec porywacza 12-letniej Amelki: Wykastrujcie mojego syna!