Mianem "szczura" ochrzczono anonimowego członka (lub kilku członków) PiS, który udziela dziennikarzom wypowiedzi niekoniecznie zgodnych z oficjalną linią partii. Anonimowość gwarantuje mu bezkarność. Pierwszy raz wypowiedział się na łamach "Dziennika". Teraz zabrał głos w "Naszym Dzienniku".
W "Dzienniku" tajemniczy informator krytykował posłanki PiS Grażynę Gęsicką, Aleksandrę Natalli-Świat oraz Joannę Kluzik-Rostkowską, które u boku Jarosława Kaczyńskiego wzięły udział w spocie reklamowym partii. - Mieliśmy naprawdę duży problem, żeby w PiS znaleźć takie panie, które wyglądają i mają coś do powiedzenia - mówił rozmówca "Dziennika". Ta wypowiedź wywołała falę oburzenia w PiS.
W środę w "Naszym Dzienniku" "szczur" tłumaczył, dlaczego PiS - pomimo wydanych milionów na reklamę - nie zyskuje w sondażach. - Powodem jest nietrafiona kampania, nieprzystosowana do nastrojów panujących w społeczeństwie, przekaz nie jest wiarygodny - powiedział.
Gdy tylko "szczur" zostanie wytropiony, straci członkostwo klubu i partii PiS. Śledzi go podobno rzecznik dyscypliny Marek Suski. On sam oficjalnie zaprzecza. - Ja się deratyzacją nie zajmuję - powiedział w "Gazecie Wyborczej".
Suski zapoluje na "szczura"
2009-04-03
21:30
Kto jest "szczurem", który udziela szkodliwych dla PiS wywiadów?. W partii Jarosława Kaczyńskiego od kilku tygodni trwa wewnętrzne śledztwo, tymczasem niezależne dochodzenie ma przeprowadzić rzecznik dyscypliny partii - Marek Suski.