Zamarznięte na kość, przysypane śniegiem ciało 22-latki odkryli policjanci. Jolanta W. (+ 22 l.) z Wesołowa (woj. podlaskie) studiowała ratownictwo medyczne. - Była lubiana, inteligenta, marzyła o tym, aby pomagać ludziom - mówi o córce jej mama, Genowefa (51 l.). Niestety, wiedza zdobyta na studiach nie uchroniła 22-latki przed nieszczęściem.
Przeczytaj koniecznie: Iwona Wieczorek nie żyje. Detektyw Rutkowski zakończył śledztwo
Jola z siostrą wynajmowały pokój w domu jednorodzinnym w Suwałkach. Feralnego dnia dziewczyna wyszła do koleżanki. Wracała późnym wieczorem, ale do domu nigdy nie dotarła... Następnego dnia rano z córką próbowali skontaktować się rodzice. - Nie odbierała telefonu, a siostra Joli powiedziała nam, że nie wie, gdzie ona jest - opowiada matka 22-latki. Zaniepokojeni rodzice zawiadomili policję. Po kilku godzinach poszukiwań mundurowi dokonali wstrząsającego odkrycia. Przysypane śniegiem ciało dziewczyny leżało tuż obok budynku, w którym mieszkała, przy płocie ogradzającym posesję.
- Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 22-latki było wychłodzenie organizmu. Wykluczyliśmy udział osób trzecich - wyjaśnia Ryszard Tomkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Na razie nie wiadomo, czy zmarła tragicznie studentka była pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.- Nie mogę w to uwierzyć. To była taka mądra dziewczyna - łka matka Joli.
Patrz też: Zaginęła Helena Magnuszewska. Uciekła z domu dziecka i ślad po niej zaginął