Do suwalskiej prokuratury zgłosiło się przed rokiem dwóch starszych, bezrobotnych i bez grosza w kieszeni mężczyzn. Zgłosili, że oszukał ich miejscowy Rom, Sylwester W. Zwerbował on ich do pracy w niemieckiej fabryce, gdzie mieli stać przy taśmie i pakować konsole. Oferował im 1000 euro miesięcznie. Mężczyźni zgodzili się, więc Sylwester W. zawiózł ich w rejon fabryki pod Hamburgiem, gdzie znajdowało się kilka domów. Zajmować mieli je inni Polacy.
Na miejscu okazało się, że rzeczywistość znacznie różni się od obietnic Roma. Wszyscy skoszarowani Polacy mieli zakaz wychodzenia z budynków, które były dodatkowo strzeżone. Spano na połamanych łóżkach i żywionosię suchym chlebem, albo przeterminowaną wędliną. Codziennie zgodnie z zapowiedzią pracowali, ale połowę pensji musieli oddawać Sajmonowi, który miał nad nimi pieczę. Straszył on wszystkich i głośno wyrażał swoje niezadowolenie z ich "lenistwa".
Co więcej, opiekun zabrał suwalczanom dokumenty tożsamości i wyrobił na ich podstawie karty kredytowe. Następnie popołudniami zabierał ich na zakupy, gdzie kupowali markowe produkty Zakupione po rzekomo okazyjnych cenach fanty miały iść na sprzedaż. A zarobione w ten sposób pieniądze do podziału. Cyganie obiecali, że suwalczanie dostaną połowę kasy. Nie otrzymali ani grosza...
Mężczyznom udało się uciec po kilku miesiącach. Wrócili do Suwałk i zgłosili się na policję. Suwalskie organy ścigania zatrzymały oskarżanego Sylwestra W. W toku śledztwa nie udało się jednak ustalić, by oszukał on większą grupę. W takiej sytuacji odpowiadał on wyłącznie za wprowadzenie w błąd dwóch osób. Został skazany na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Musi też zapłacić 10 tysięcy zł grzywny i pokryć koszty sądowe.
Zobacz także: Ojciec Ewy Tylman: zwłoki są w strasznym stanie