Świąteczne afronty

2009-06-04 4:00

Będę sobie sam świętował - powiedział smętnie szwagier po tym, jak zobaczył, że premier i prezydent wyszli z Sejmu przed uroczystą sesją parlamentu z okazji 20-lecia obalenia komuny i przed przemówieniem Wałęsy. - Poważni ludzie nie czynią takich afrontów.

Kaczyński i Tusk obejrzeli tylko okolicznościową wystawę. A potem... Jeden miał samolot o 10.20 i leciał w ważnej sprawie. Drugi też się spieszył - w bardzo ważnym interesie. Oczywiście nie wiedzieli wcześniej, że zjadą goście na uroczystości...

Premier zresztą przegiął zupełnie. Oświadczył, że będzie jutro w Gdańsku, bo to jest właściwe miejsce do świętowania daty 4 czerwca 1989. Jeśli tak, to ja się pytam, po co on sam przeniósł obchody do Krakowa...?

Ja rozumiem, że prezydent może nie lubić Wałęsy. Ale wczoraj w Sejmie mówił symbol przemian i nie od rzeczy byłoby okazać symbolowi nieco szacunku. To dobre byłoby dla prezydenta. Ludzkość taka. Premier ma do symboli stosunek podobny.

Więc dziś sam sobie będę świętował. Wyłączę radia i telewizory... Nie będę ich słuchał. Na spacer pójdę... Wolności zażyję. To już 20 lat... a jeszcze nie mam dość.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki