W dziennej placówce przebywa blisko 40 osób. Podobnie jak w ubiegłych latach, także w tym roku, odbędzie się wigilia, w której uczestniczyć będą zarówno pracownicy ośrodka, jak i jego mieszkańcy. To dom pełen ciepła, radości, zabawy, w którym podopieczni, z pomocą terapeutów, kształtują w sobie cechy i umiejętności rozwijające samodzielność i poczucie sprawczości. Dzięki inicjatywie pani Beaty, która od wielu lat angażuje się w pomoc podopiecznym, w te święta mieszkańcy placówki otrzymają słodkie prezenty!
Miała być na chwilę, została 10 lat
Pani Beata powoli zbliża się do wieku emerytalnego, wciąż jednak jest pełna sił i motywacji. Ma milion pomysłów na minutę i – jak sama o sobie mówi – trudno jej usiedzieć w miejscu. W wolnym czasie chętnie czyta książki i pomaga innym. To franczyzobiorczyni Żabki z długim stażem. Jak wspomina, do rozpoczęcia prowadzenia własnego biznesu namówiła ją koleżanka. Dziś prowadzi własny sklep.
– Chciałam mieć sklep na krótszy okres, a już 10 lat prowadzę Żabkę. Jestem zadowolona z naszej współpracy. Dodatkowo zajmuję się działalnością charytatywną. Gdy ktoś potrzebuje pomocy, to jestem gotowa, w każdej chwili – mówi z zapałem kobieta.
Dopóki starczy mi sił
Franczyzobiorczyni jest mieszkanką gminy Czerwonak (woj. wielkopolskie). Po godzinach – to aktywna terapeutka zajęciowa, zaangażowana w pomoc osobom z niepełnosprawnościami, a także asystentka osoby niepełnosprawnej z uprawnieniami opiekuna medycznego.
– Odkąd pamiętam, opiekuję się tymi, którzy potrzebują pomocy. Dzięki ukończonym kursom, wiem, jak opiekować się osobami, które m.in. mają zaburzoną motorykę lub nie chodzą, nie mówią, lub są karmione np. PEG-ami (żywienie dojelitowe, przyp. red.). Jestem terapeutą zajęciowym, prowadzę z nimi zajęcia plastyczne, muzyczne. Z osobami z niepełnosprawnością będę pracowała do ostatnich moich dni, dopóki będę miała siłę – opowiada rozentuzjazmowana franczyzobiorczyni.
To, co naprawdę ważne
– Moi podopieczni to takie anioły. Niejednokrotnie to osoby bardzo chore, których normalnie funkcjonujące mózgi są zamknięte w niewładnych ciałach. Dzięki nim człowiek uświadamia sobie, co jest naprawdę ważne. Zdarza nam się narzekać na własne problemy, codzienne trudności, ale to, z czym się zmagają moi podopieczni, wydaje mi się dużo większym wyzwaniem – dodaje pani Beata, która pracuje z osobami w różnym wieku i różnym stopniem niepełnosprawności ruchowej i intelektualnej. W ośrodku pomocy są zarówno małe dzieci, jak i osoby dorosłe, niektóre po 50 r.ż., są pacjenci, którzy leżą pod respiratorami oraz osoby chodzące.
– Niektórzy to takie gaduły..! – dodaje z uśmiechem franczyzobiorczyni. – Są cudowni! Zajęcia prowadzę grupowo. Jako asystentka osoby z niepełnosprawnością aktywizuję podopiecznych ośrodka w zależności od ich potrzeb, do życia w społeczeństwie czy sprawnego funkcjonowania w domu, np. żeby taka osoba potrafiła się sama umyć, ubrać, coś sobie ugotować czy przyjmować leki. Bardzo podziwiam rodziców dzieci z niepełnosprawnością, to wspaniałe osoby.
Wyjątkowa akcja świąteczna
Tradycją stało się organizowanie wigilii dla terapeutów i podopiecznych ośrodka.
– Wyszłam z pewną inicjatywą do Żabki z tej okazji. Poprosiłam firmę o zafundowanie drobnych słodkości dla podopiecznych ośrodka, a ta od razu się zgodziła pomóc. Dostaliśmy od Żabki prezenty z tej okazji – opowiada franczyzobiorczyni. W przygotowanie świątecznej kolacji włącza się cały ośrodek. Po posiłku przychodzi gwiazdor, który rozdaje prezenty. Pani Beata wspomina też o kimś bardzo wyjątkowym. Jedna z podopiecznych ma zespół Downa i każdego roku w Boże Narodzenie jest gościem w domu franczyzobiorczyni.
– To jest taki mój „pusty talerz”, to dla niej to dodatkowe nakrycie świąteczne. Moja podopieczna nie ma rodziny, jest sama, więc przyjeżdża do nas – mówi. A o czym marzy kobieta-anioł?
– Moim największym marzeniem jest otwarcie lokalu, który wydawałby posiłki potrzebującym. Marzy mi się takie miejsce, w którym można coś ugotować dla najbiedniejszych ludzi. Mam wiele pomysłów! Nie wyobrażam sobie, żebym na emeryturze miała nic nie robić – dodaje pani Beata. Choć każdy dzień jest bardzo napięty, to wieczorami można poczuć się naprawdę spełnionym.
– Rano jadę do pracy, potem do Żabki, wieczorem wracam do domu, by odpocząć. Jestem zmęczona, ale po takim dniu czuję ogromną satysfakcję. Pomoc innym daje mi siłę. – mówi terapeutka. – Każdy z nas szuka swojego miejsca na Ziemi, a ja chyba znalazłam swoje.
Partnerem materiału jest Żabka