Zjawisko, które ma spowodować duże zmiany wokół nas, zostało odkryte przed stu laty, w 1907 roku przez angielskiego inżyniera Henry'ego Josepha Rounda. To elektroluminescencja, czyli świecenie niewymagające wysokiej temperatury. A więc inne niż to, które ma miejsce w tradycyjnych żarówkach.
Thomas Alva Edison, wbrew powszechnej opinii, wcale nie był wynalazcą żarówki. Pomajstrował przy niej jednak z takim skutkiem, że mogła zabłysnąć, czyli zrobić karierę. Edison zajął się sercem żarówki: żarnikiem. Dzięki ulepszeniom Edisona żarówka stała się tania i bardzo trwała. Świeciła do 1200 godzin. To wystarczyło, by zabłysła wszędzie.
Do dzisiaj, od prawie 130 lat, oświetla nas geniusz XIX-wiecznych prometeuszy. Czas na coś nowego.
Przełom, czyli "LED it be"
Podobnie jak w przypadku żarówki, od wynalezienia kolejnego rewolucyjnego źródła światła, diody elektroluminescencyjnej, zwanej w skrócie LED, do jej udoskonalenia pozwalającego na zupełną odmianę życia, minęło kilkadziesiąt lat. Eksperymenty z zimnym, bardzo wydajnym i jasnym światłem diod nabrały tempa za sprawą nowych technologii. Można już manipulować zwiniętymi w rulon płaszczyznami atomów węgla, dziesięć tysięcy razy cieńszymi od włosa. Pobudzono do świecenia giętkie i bardzo wytrzymałe tworzywa sztuczne. Pod wpływem prądu lub pola elektrycznego świecą materiały o fantastycznych właściwościach. Superwytrzymałe, tanie, dające prawie nieograniczone możliwości. Przezwyciężono już wszelkie trudności techniczne niepozwalające wyprzeć tradycyjnych żarówek Edisona. Rozrzutnych i głównie grzejących: zamieniających na światło tylko niewielką część energii.
Jasno wszędzie, co to będzie
Nowa technologia jest dużo bardziej skomplikowana. Przy produkcji żarówek wykorzystuje się nie więcej niż 5-6 patentów. Przy wytwarzaniu najnowszych źródeł światła, diod opartych na materiałach organicznych świecących nawet sto tysięcy godzin, w grę wchodzi około 160 patentów!
Co zmieni się w naszym otoczeniu dzięki powszechnemu zastosowaniu diod LED?
Skonstruowano już panele diodowe o dużych rozmiarach. Prototyp takiego panelu, intensywnie świecący płaski kwadrat, ma powierzchnię 3600 cm kwadratowych. To daje możliwość budowania domów o świecących fasadach. W dodatku bajecznie kolorowych. Najnowsze diody pozwalają na uzyskanie milionów odcieni koloru czerwonego, żółtego, niebieskiego i zielonego. To wystarczy, żeby z osady pod lasem zrobić Las Vegas.
Żegnaj, lampeczko
Na razie świeci tylko jeden prototypowy budynek: centrum handlowe KOWE w Regensburgu pod Norymbergą. Do oświetlenia fasady użyto 2448 diod, nie jest to więc ta najnowsza technologia, operująca dużymi, giętkimi panelami światła. Pod niemieckie centrum handlowe przyjeżdżają wycieczki. Podziwiają harmonijne, wielokolorowe efekty świetlne. Komputerowy system sterujący oświetleniem pozwala uzyskać 16 milionów barw!
Najbardziej oświeconymi obywatelami będą wkrótce Australijczycy. Rząd Australii w ubiegłym roku ogłosił plan wycofania ze sprzedaży tradycyjnych żarówek i zastąpienia ich diodami. Naukowcy przewidują, że prawdziwa rewolucja świetlna dokona się na Ziemi w ciągu 20-40 lat. Stopniowo będzie przybywać świecących budynków i innych cudów techniki elektroluminescencyjnej. A czego, poza żarówkami, nam ubędzie? Żyrandoli i firanek. Dlaczego? Dowiecie się z ramek.
Firankom grozi niechybna śmierć
Diody wykorzystujące tworzywa sztuczne najnowszej generacji są niewrażliwe na naprężenia mechaniczne. Pozwalają na wytwarzanie dowolnych kształtów. Ci, którzy postawią na prostotę wzornictwa, będą mogli zainstalować sobie zamiast lamp świecącą ścianę albo okno. Trwają właśnie prace nad podłożem dla diod, które będzie przejrzyste jak szyba. Dioda wprawiona w okno w ciągu dnia nie będzie się różnić od tradycyjnych szyb. Po włączeniu oświetli mieszkanie i spełni rolę rolety. Dla zaglądających do okien jej światło będzie nieprzeniknioną zasłoną.
Świecąca na niej sukienka
Jeszcze w tym roku na rynek trafią pierwsze tkaniny wzbogacone wodoodpornymi diodami LED. Projektanci opracowali już świecące kanapy i inne meble, zasłony i parawany wyświetlające obrazy.
Przed rokiem w Chicago odbył się pokaz mody, podczas którego prezentowano ubrania wyświetlające teksty, obrazki, a nawet krótkie animacje. Materiał użyty w pokazie nie różni się w dotyku od tradycyjnych tkanin, ale niewątpliwie zapoczątkowuje "nową świecką świecącą tradycję".