Taką informację przekazali nawet ratownikom pogotowia, a ci oczywiście uwierzyli im i odjechali. Po półgodzinie ludzie zaalarmowali funkcjonariuszy ponownie. Okazało się, że to jednak człowiek - niestety, już nieżywy.
Prokuratura wyjaśnia, czy kobietę można było uratować, gdy policja przyjechała na podwórko pierwszy raz. Od wyników śledztwa zależy los policjantów, którzy pomylili człowieka z lalką.