Świdnik. Podpalił swoją dziewczynę. Teraz zmarł

2018-04-27 11:25

Kilka dni temu w Świdniku doszło do potwornej zbrodni. W jednym z bloków przy ul. Hallera doszło do potężnego wybuchu. Jak się okazało na czwartym piętrze budynku, 29-letni Damian K., oblał benzyną swoją byłą dziewczynę, po czym ją podpalił. Ogień wymknął mu się jednak spod kontroli i dostał się do kanistra z paliwem, po czym nastąpił wybuch. Marlena K. (+27 l.) zmarła wkrótce potem w szpitalu na skutek odniesionych ran. Poparzony mężczyzna chciał potem popełnić samobójstwo. Będąc u sąsiadki próbował poderżnąć sobie gardło nożem. Następnie wyskoczył przez balkon.

Damian K. i Marlena K. trafili w śpiączce do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. Mieli po 80 procent poparzonego ciała. Niestety kobieta zmarła wkrótce po przywiezieniu do szpitala. Teraz tydzień po tragedii, zmarł także mężczyzna podejrzany o usiłowanie zamordowania swojej dziewczyny. - Mężczyzna zmarł w tym tygodniu - informuje Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Mimo, że sprawca i poszkodowana nie żyją, prokuratura dalej badają sprawę  - Nie kończymy śledztwa. W te chwili czekamy na wyniki sekcji zwłok - dodała Kępka w rozmowie z "Kurierem Lubelskim". Według świadków do tragedii doszło ponieważ Damian K. nie mógł pogodzić się z tym, że został porzucony przez dziewczynę. - Po moim trupie - miał jej powiedzieć 29-latek przy znajomych. Potem perfidnie zaplanował zbrodnię. Zwabił dziewczybnę do mieszkania, twierdząc, że chce z nią porozmawiać po raz ostatni.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają