Cała piątka w poniedziałek po godz. 3 w nocy wsiadła do renault laguny i ruszyła na skróty przez Świdwinek do stacji benzynowej przy Intermarche, najprawdopodobniej po alkohol. Kiedy byli już blisko celu, kierowca musiał dodać ostro gazu.
Nagle zahaczył o pobocze i wystający pień drzewa. Stracił panowanie nad kierownicą, uderzył w znak drogowy. Obił się o drugie drzewo i czołowo wjechał w kolejne. Na drodze nie było śladów hamowania, a licznik zatrzymał się na 210 kilometrze. Siła uderzenia była miażdżąca. Bartek, Piotrek i Julita zginęli na miejscu.
Patrz też: Święta Katarzyna: Tragiczny wypadek – zginęli czterej mężczyźni
- Piotrek ma dziś urodziny - tyle byli w stanie powiedzieć zszokowani rodzice zmarłego 20-latka. Przeżyli tylko Natalia i Paweł. Ona w stanie ciężkim trafiła do szpitala w Koszalinie. On, z lżejszymi obrażeniami, do połczyńskiej lecznicy. Prokuratura do dziś nie przesłuchała jeszcze uczestników tego tragicznego wypadku i dlatego nie wiadomo nawet, kto prowadził auto.