Sąsiedzi o rodzinie K. nie powiedzą złego słowa. - Wprowadzili się tu nie tak dawno. Wzorowa rodzina. Żadnych awantur, kłótni. Żona pracowała jako recepcjonistka, mąż opiekował się dzieckiem. Dodatkowe pieniądze mieli z wynajmu mieszkania - opisują mieszkańcy bloku. To dzięki ich czujności nie doszło do największej tragedii. We wtorek przed północą usłyszeli głośny płacz dziecka. Jarosław K. nie reagował na dobijanie się do drzwi, więc wezwali policję. Funkcjonariusze siłą wdarli się do mieszkania. Zobaczyli dwie pętle zwisające z żyrandola. Ojciec przygotował je dla siebie i córeczki. Jeszcze chwila, a oboje byliby martwi... Na tę chwilę do domu wróciła żona Jarosława K. Wpadła w szok na widok szubienicy. Ojciec, córka i matka zostali przewiezieni do szpitala.
Śledczym wciąż nie udało się przesłuchać podejrzewanego o próbę zabójstwa własnej córki. Nie pozwalają na to lekarze, pod których opieką pozostaje mężczyzna. - Na razie przesłuchaliśmy sąsiadów tej rodziny oraz współpracowników żony Jarosława K., bo nie wykluczamy, że motywem jego postępowania były sprawy rodzinne. Inne wątki też badamy - mówi Małgorzata Konczalska, zastępca prokuratora rejonowego w Świnoujściu.
Zobacz też: Szok! Blogerka ZABIŁA swojego synka dla POPULARNOŚCI!
- Czyn wskazuje na patologię wewnątrzrodzinną. Jaką dokładnie? Tego nie wiemy. Depresja zabarwia na czarno nie tylko teraźniejszość, ale i przeszłość oraz przyszłość - ocenia psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki. - Ten ojciec widział życie tak czarno, że zabójstwo córki wydawało mu się aktem łaski, sposobem na ochronę jej przed niszczącymi kłopotami. Gdy zrozpaczony, rozbity psychicznie człowiek patrzy na 5-letnie dziecko, nie widzi uroczego malucha, tylko osobę, którą czeka jeszcze wiele dramatów życiowych. Niestety, sprawcy tego rodzaju dramatycznych czynów mają tendencję do powtarzania ich. Jeśli nie otoczymy opieką psychologiczną tego mężczyzny, za dwa miesiące tragedia może się powtórzyć - tłumaczy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail