Był piątek, Krzysztof Chomicz, mieszkaniec Świnoujścia, którego pasją jest fotografia przyrodnicza, wybrał się na poszukiwanie dobrych ujęć do swojej kolekcji. Liczył na spotkanie z orłem bielikiem. Nigdy by się nie spodziewał, że będzie ono tak dramatyczne. - Z daleka zobaczyłem kołującego orła. Pomyślałem, że szykuje się do ataku na wypatrzoną zdobycz. Okazało się jednak, że w błocie walczy o życie młody bielik. A nad nim krążył jego ojciec - mówi pan Krzysztof. Mężczyzna rzucił się na pomoc. - Żeby nie ugrzęznąć w błocie, czołgałem się w nim. Młody bielik był na tyle silny, że przerażony atakował mnie dziobem. Musiałem go chwycić pod skrzydłami, by nie zrobić mu krzywdy. To nie było proste, bo atakował mnie szponami - opowiada o swojej niecodziennej akcji ratowniczej mężczyzna.
Udało się. Uratowany orzeł bielik trafił pod opiekę pracowników Wolińskiego Parku Narodowego. Pan Krzysztof liczy na to, że gdy ptak wydobrzeje, będzie mógł go wypuścić na wolność z miejsca, w którym go uratował.