Do tej potwornej zbrodni doszło kilka dni temu w Świnoujściu. Jan K. (+61 l.) mieszkał w nowym mieszkaniu w centrum miasta. Od kilku lat był na rencie. Co jakiś czas przychodził do niego w odwiedziny Oskar W. (31 l.). Młody mężczyzna uczył starszego pana obsługi komputera.
Pewnego dnia pan Jan pochwalił mu się, że sprzedał starą kawalerkę. Wtedy w głowie Oskara W. zrodził się plan zabójstwa. Feralnego dnia morderca wpadł do sąsiada niby na kawę. Wyczekał na dobry moment i zaatakował! Tłuczkiem do mięsa! Ciosy były celne i mocne. Jak ustalili biegli, Jan K. został uderzony ponad 30 razy.
Gdy mężczyzna nie dawał oznak życia, morderca usiadł spokojnie do komputera i przelał sobie na konto wszystkie pieniądze ze sprzedaży mieszkania. Po kilku dniach rodzina zaniepokojona brakiem kontaktu z bliskim przyjechała do Jana K. Straszliwy widok zapamiętają do końca życia.
Morderca nie ukrywał się specjalnie. Mieszkał w hotelu. Każdego dnia odwiedzał sklepy z odzieżą, a pierwszą rzeczą, jaką sobie kupił za kradzione pieniądze, były nowe spodnie! - Gdy wpadł, prosił, by w czasie zakuwania nie pobrudzić mu nowych ciuchów - usłyszeliśmy od policjantów.