Świńska grypa jest łagodna, wystarczy pójść do lekarza pierwszego kontaktu i leczyć się w domu. Chyba że chory pada z nóg. Wtedy szpital.
Wiec śmiać się czy płakać? Wszyscy chorzy Polacy przywlekli wirusa z zagranicy. I teraz w okresie wakacyjnych wojaży, kiedy całe grupy Polaków wracają i będą wracały zakażone, ministerstwo olewa świńską grypę.
To oczywista porażka minister Ewy Kopacz i jej ludzi. Ich metoda działania jest prosta. Jeżeli nie potrafimy poradzić sobie z problemem, to udawajmy, że go nie ma. Temu właśnie służy zmiana procedur. Bo jak wykazały prowokacje dziennikarskie, szpitale nie radzą sobie z problemem. A świńska grypa zrobiła świństwo ministerstwu. Obnażyła jego kompletną bezradność wobec choroby. Ale jeszcze bardziej bezradny jest pacjent. Bo dostał dobrą wiadomość. Świńska grypa nie jest niebezpieczna. I złą. Niebezpieczne jest ministerstwo.