Syn Krzysztofa Brzezickiego apeluje: Znajdźcie mordercę mojego ojca!

2011-03-01 2:30

Krzysztof Brzezicki (†52 l.) z Legionowa tuż po północy w sobotę wracał od znajomych do domu. Niestety, do niego nie dotarł. Gdy przechodził przez ulicę, z impetem uderzyło w niego granatowe auto. Sprawca musiał kilkakrotnie przekroczyć prędkość. Po uderzeniu nawet się nie zatrzymał. - Złapcie tego bandytę - błaga Filip Brzezicki (16 l.), syn zabitego.

Pan Krzysztof miał do pokonania ruchliwą ulicę i kilkaset metrów, które dzieliły go od domu przy Bałtyckiej. Już prawie przeszedł na drugą stronę remontowanej właśnie ulicy Warszawskiej, gdy z impetem uderzyło w niego granatowe BMW pędzące od strony Warszawy. Po aucie zostały tylko odpryski granatowego lakieru i fragment osłony wlotu powietrza charakterystycznego dla BMW. Kierowca uciekł, zostawiając na jezdni poturbowane ciało pana Krzysztofa.

Konał na ulicy

Mężczyzna nie miał szans tego przeżyć. - Świadek, taksówkarz, który była akurat na szczycie wiaduktu, mówił, że tatę wyrzuciło na wysokość ekranów dźwiękoszczelnych. Jakby ktoś wyrzucił coś z samochodu. Ten bandzior musiał pędzić ze 150 na godzinę i nawet się potem nie zatrzymał - opowiada Filip Brzezicki (16 l.), który podejrzewa, że kierowca miał coś na sumieniu, skoro uciekł. Matka chłopca Dorota Brzezicka nie może uwierzyć w to, co się stało. - To był najbardziej spostrzegawczy człowiek, jakiego znałam. Nie mogę uwierzyć, że to się stało - mówi kobieta. Oboje z synem liczą, że policjanci szybko znajdą sprawcę wypadku. - Wiem, że życia to tacie nie zwróci, ale ktoś, kto w taki sposób się zachował, powinien za to odpowiedzieć - dodaje Filip.

Szukają sprawcy

Legionowska policja zapewnia, że robi co w jej mocy. - Poszukujemy innych świadków wypadku, będziemy przeglądać nagrania monitoringu, które mogą pomóc w ustaleniu marki i numerów samochodu sprawcy - mówi podkom. Robert Szumiata (42 l.), rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Legionowie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki