Wojtek jako jedyny ocalał z tragicznego pożaru, który w Jastrzębiu-Zdroju wywołał jego ojciec Dariusz P. (42 l.). Chłopak jest załamany, nie może się pogodzić ze śmiercią swoich bliskich. Ma wręcz do siebie żal, że przeżył. Wojtek po pożarze szukał pociechy u ojca, który teraz okazał się mordercą. Półtora tygodnia temu, po aresztowaniu Dariusza P., został sam. Zdezorientowany, zbolały. Groziło mu przy tym, że wyląduje w sierocińcu, bo 18 lat skończy dopiero za kilka miesięcy. Może jednak liczyć na dziadków.
17-letni Wojtek P. nie trafi do domu dziecka
W związku z tym, że jest jeszcze niepełnoletni, sąd rodzinny zadecydował, że opiekunem prawnym chłopaka będzie jego dziadek od strony mamy Zbigniew Ch. Na razie Wojtek przebywa w Oświęcimiu. Uczy w technikum prowadzonym przez ojców salezjanów. - Mieszka w internacie. Tu czuje się dobrze - mówi ks. Zenon Latawiec, dyrektor ZSZ Towarzystwa Salezjańskiego. Jednak w każdej chwili czekają na niego dziadkowie.