Kilkadziesiąt minut prawdziwej grozy przeżyła Marianna K. (76 l.) ze wsi Kolonia Turo pod Supraślem (woj. podlaskie). Jej syn Jan (34 l.) wpadł w szał, chwycił kanister z ropą, oblał ją łatwopalnym płynem i próbował podpalić. Na szczęście szaleniec został powstrzymany w ostatniej chwili.
Gdy Jan miał już zapalać zapałkę, sparaliżowana strachem i przemoczona ropą staruszka zobaczyła, że za jego plecami skrada się policjant. Chwilę potem mężczyzna padł na ziemię obezwładniony przez funkcjonariusza. Na szczęście ktoś zobaczył, co dzieje się w domu pani Marianny i wezwał pomoc. Policjanci zdążyli dosłownie w ostatniej chwili.
- Coś mu się zrobiło w głowie po wypadku. Jakby demon jakiś w niego wstąpił - opowiada matka szaleńca. W 2004 roku Jan rozbił się autem. Doznał ciężkiego urazu głowy.
Przerażona pani Marianna nie wie, co teraz z nią będzie. Bo jej syn dostał tylko dozór policyjny i dalej z nią mieszka. - Co z nim zrobię!? Z domu go nie wygonię. Przecież jestem jego matką - mówi załamana kobieta.