Synku! Twój tata zostawił nas, bo jesteś chory

2009-08-12 7:00

To zwykły tchórz, a nie prawdziwy mężczyzna! Gdy do Andrzeja K. (46 l.) dotarło, że jego nowo narodzone dziecko jest kalekie, po prostu uciekł. Jak szczur. Zostawił kobietę i synka na pastwę losu.

A teraz opływa w luksusy, ukrywając się gdzieś w Wiedniu, i przez myśl mu nie przeszło, że nieuleczalnie chory Karolek (15 miesięcy) oprócz ojcowskiej miłości i opieki - do życia potrzebuje drogich lekarstw, na które jego matki nie stać!

- Czekałam na dziecko całe życie - opowiada nam Urszula Kowalczyk (36 l.) z Bochni (Małopolska). - Swojego synka wyprosiłam u Boga - wyznaje ze łzami w oczach matka. Ale właśnie w chwili, gdy jej długo wyczekiwany Karolek się urodził, wymarzony przez kobietę matczyny świat runął. Maluszek ważył niecały kilogram i mierzył raptem 36 centymetrów. Szybko okazało się, że chłopiec cierpi na zanik mózgu, jest niewidomy i ma zespół jelita krótkiego. Pierwszych dziesięć miesięcy swojego życia chłopiec spędził w szpitalu.

W tych trudnych chwilach zrozpaczona matka obiecała sobie, że nigdy go nie zostawi, że bez względu na to, jak poważny będzie jego stan - będzie czuwać przy swoim synku dniami i nocami. Pani Urszula jeszcze wtedy była pewna, że ojciec Karolka, mężczyzna, który był dla niej jak mąż, nie przerazi się chorobą dziecka i jak ona zaakceptuje jego niepełnosprawność. Niestety, stało się inaczej.

Kobieta nie przewidziała, że Andrzej K. okaże się tak podłym człowiekiem. Jak inaczej nazwać kogoś, kto ucieka, gdy dowiaduje się, że ma nieuleczalnie chore dziecko...

- Andrzej odwiedził w szpitalu swojego synka cztery razy. A potem dosłownie zapadł się pod ziemię. Zrobił dziecko i uciekł... Podobno mieszka i pracuje w Wiedniu, ale nie mam z nim żadnego kontaktu - mówi porzucona kobieta.

Alimenty od wyrodnego ojca byłyby dla pani Urszuli zbawieniem. Z zasiłków kobieta ma miesięcznie 620 zł. A tu sama paczka pampersów kosztuje 50 zł. A chłopczyk zużywa ich 5 dziennie. A gdzie leki, gdzie specjalne jedzenie, bo chłopczyk jest karmiony 10 razy na dobę lekarską sondą. Maluszek musi być też rehabilitowany, by nie miał odleżyn i żeby nie zwiotczały mu mięśnie. I skąd na to wszystko samotna matka ciężko chorego chłopczyka ma wziąć pieniądze, skoro nawet ojciec ma w nosie los malca?!

None

- Zapożyczyłam się i wyremontowałam dwa pokoje w domu matki. Żyjemy bardzo skromnie - mówi kobieta. - Całym moim życiem i całym moim szczęściem jest Karolek - z miłością w oczach wyznaje matka, tuląc do piersi synka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki