Mężczyźni zgłaszali do firm ubezpieczeniowych fikcyjne kolizje i wypadki. Lekarze potwierdzali rzekome kontuzje i obrażenia szemranych "poszkodowanych". W dodatku obrażenia te miały się objawiać dopiero kilka dni po fikcyjnych kolizjach. Policja prowadziła śledztwo w tej sprawie przez wiele miesięcy. W końcu udało się zatrzymać 19 osób, którym postawiono zarzuty. Szefem interesu był 51-letni właściciel warsztatu blacharskiego. Grupa wyłudziła w ciągu czterech lat około 300 tys. zł.
Przeczytaj: Wyłudzali miliony z ZUS, teraz grozi im 10 lat