- To było straszne! Nagle w drzwiach zobaczyłem Dariusza. Unosił siekierę nad głową i wykrzykiwał, że nas pozabija - opowiada pan Tomasz.
Było piątkowe popołudnie i mężczyzna pomagał swojej przyjaciółce Katarzynie R. (imię ofiary zostało zmienione) urządzać mieszkanie dla jej ojca. - Kasia poprosiła mnie, żebym przewiózł lodówkę. Dobrze, że byłem wtedy z nią w tym domu, bo nie wiadomo, jakby to wszystko się skończyło.
Dariusz B. zaatakował, kiedy pan Tomasz wnosił sprzęt do środka. Mężczyzna nie mógł pogodzić się z tym, że kobieta kilka lat wcześniej go zostawiła. - Jak tylko mnie zobaczył, ruszył z ostrzem. Kasia krzyczała coś z tyłu, a ja zdążyłem tylko złapać stojącą obok drabinę i zasłonić się przed pierwszym ciosem - wspomina pan Tomasz. - Posypał się na mnie grad uderzeń, ale wiedziałem, że jeśli nie dam mu rady, to on zrobi jej krzywdę - dodaje.
Przeczytaj koniecznie: Piszczac: Porąbali siekierami kable pod napięciem
W pewnym momencie napastnik wbił ostrze w ścianę i nie mógł go wyjąć. To właśnie ten moment wykorzystał pan Tomasz, który zaczął się z nim siłować. W końcu Dariusz B. dał za wygraną i uciekł do położonego tuż obok domu swojej mamy. Schował się tam w piwnicy. Jednak nie na długo, bo wkrótce na miejsce przyjechała policja i zatrzymała go. Mężczyzna trafił do aresztu.