Jarosiński miał swoje pięć minut w mediach, gdy kilka tygodni temu Polskę obiegła informacja, że złożył podanie o zmianę nazwiska na James Bond. W największych stacjach telewizyjnych udzielał wtedy wywiadów. Ale miłość do agenta 007 była niczym w porównaniu do nienawiści wobec swej byłej nauczycielki języka niemieckiego. Od kilku miesięcy na jednym z portali Jarosiński zamieszczał filmy, w których oskarżał kobietę o znęcanie się psychiczne nad nim. - Skoro wymiar sprawiedliwości nie może sobie z tym poradzić, to ja to rozwiążę sam - odgrażał się do kamery.
Wczoraj spełnił te szaleńcze groźby. Dochodziło południe, gdy przyszedł do domu swojej byłej nauczycielki. Pod bluzką miał ukrytą siekierę, kupioną specjalnie z myślą o zaplanowanej zbrodni. Gdy Urszula S. wpuściła go do środka, wyciągnął narzędzie i zaczął uderzać nim na oślep. Ściany w mieszkaniu zaskoczonej nauczycielki spłynęły krwią. Szaleniec w amoku zaatakował też 78-letnią matkę kobiety.
- Jedna z sąsiadek usłyszała wołanie o pomoc - opowiada Magdalena Zielińska (42 l.), rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Gdy przerażona sąsiadka przybiegła do domu nauczycielki, otworzył jej mężczyzna z siekierą w ręku. W przedpokoju na podłodze leżało ciało pani Urszuli. Obok zaś poraniona matka. Wstrząśnięta sąsiadka uciekła i tak szybko jak mogła wezwała pogotowie.
W tym czasie obłąkaniec zdążył już zniknąć. Gdy pojawił się lekarz, Urszula S. nie żyła. Udało się ocalić życie jej matce, która w stanie ciężkim trafiła do szpitala. To ona powiedziała, kto dokonał tego mordu.
Rafał Jarosiński uciekł pieszo z Radomska w stronę lasu w okolicy Kamieńska. Ponad stu policjantów urządziło tam obławę. Do późnych godzin nocnych mordercy nie udało się schwytać.