To dzięki niemu "Jaga" wywiozła z Bełchatowa cenny punkt. Gikiewicz przez cały mecz bronił znakomicie, a w 77. minucie w niesamowity sposób obronił rzut karny wykonywany przez najlepszego w ekipie Bełchatowa - Mariusza Ujka (32 l.). Bramkarz w roli bohatera zastąpił Tomasza Frankowskiego (35 l.), który tym razem był w słabszej formie.
- Tyle razy Tomek dawał nam punkty, więc teraz ja uratowałem nam tyłek - śmieje się Gikiewicz. - Cieszę się, że udało mi się zrehabilitować po "babolu" z ubiegłego tygodnia. Nie załamałem się po tamtym golu. Jestem silny psychicznie, niektórzy mówią nawet, że "szajbnięty". Ale tak pozytywnie - dodaje ze śmiechem.