Skandal z politykiem PO w roli głównej wybuchł jesienią 2009 roku. Prokuratura weszła w posiadanie nagrań ze spotkań Piesiewicza z dwiema kobietami. Na filmach widać jak senator ubrany w sukienkę w kwiaty pojawia się w dwuznacznych sytuacjach ze znajomymi i wciąga do nosa biały proszek. Joanna D. i Halina S. nakręciły w sumie kilkanaście filmików. Wykorzystywały je do szantażowania Piesiewicza.
Zmusiły go do zapłacenia 39 tysięcy złotych za nagranie oraz 200 tysięcy złotych w zamian za nieujawnianie kompromitujących go materiałów.
W połowie listopada 2009 roku w wyniku policyjnej prowokacji zatrzymano szantażystów, a materiały filmowe przejęła prokuratura. Jedna z zatrzymanych kobiet zeznała, że Piesiewicz zażywał podczas spotkań kokainę. To na podstawie nagrań i zeznań kobiety wszczęto drugie śledztwo dotyczące podejrzenia posiadania przez senatora narkotyków.
Szantażyści usłyszeli zarzuty zmuszania Piesiewicza do "określonego zachowania" w zamian za nieujawnianie kompromitujących go materiałów. Obie kobiety oraz ich wspólnik, który kierował szantażem zostali skazani na 1,5 roku więzienia. Wyrok warszawskiego sądu nie jest prawomocny.