Gdy właściciel gospodarstwa we wsi Dwory II (woj. małopolskie), Franciszek Dworak (78 l.), dopiero po trzech dniach mógł wrócić do zatopionego domu, był przekonany, że nie zastanie tu żywego ducha. Tymczasem na strychu domu czekał na niego czteroletni Szarik.
Wierny czworonóg przeżył potop i wypatrywał swojego pana. Od ocalenia nie odstępuje go na krok i - co ciekawe - cały czas nosi w zębach małe plastikowe wiaderko. - Pewnie szykuje się do kolejnej ewakuacji - żartuje pan Franciszek, chociaż raczej mu nie jest do śmiechu, patrząc na wielkie zniszczenia poczynione przez powódź, które przez długie tygodnie będzie usuwał.