- To było straszne. Kompletnie nie panowałem nad sobą. Szatan wszedł we mnie i kazał mi iść do kościoła. Myślał, że jak jest we mnie, to będzie mógł wejść do świątyni - tłumaczy się przerażony złodziejaszek z Wierzchucinka koło Bydgoszczy. - Jak złapałem za klamkę, to mi rękę spiekło. Wtedy szatan kazał mi okraść plebanię. Wybiłem szybę kamieniem i wszedłem do środka - relacjonuje mężczyzna.
Patrz też: Bartoszyce: Proboszcz szantażuje parafian
Na szczęście właśnie w tej chwili do swojej parafii wrócił ks. Wiesław Skiba (45 l.). Duchowny zobaczył wybitą szybę. Już po chwili ksiądz przyłapał Grzegorza Majchszczaka na gorącym uczynku. Złodziej, kierowany przez diabelskie moce, próbował właśnie uciec z plebanii z radiomagnetofonem i komputerem. A że proboszcz ma krzepę, to w mgnieniu oka dorwał swojego parafianina - świętokradcę. Ksiądz długo zastanawiał się, czy wezwać policję. - Poprosiłem radę parafialną o pomoc. Jej członkowie powiedzieli mi, że muszę wezwać policję, bo tak trzeba - tłumaczy proboszcz Skiba, który wybaczył złodziejowi. A skruszony włamywacz obiecuje, że gdy tylko szatan znowu w niego wstąpi - będzie z nim walczył za pomocą wody święconej i krzyża. Być może swoją walkę z ciemnymi mocami będzie jednak musiał prowadzić za więziennymi kratami. Grzegorzowi Majchszczakowi za włamanie grozi bowiem 10 lat więzienia.