Oprócz codziennej posługi duszpasterskiej na parafii św. Andrzeja Boboli w Gdyni, ksiądz Wojtek realizował się pracując z dziećmi. Nie wystarczyło mu jednak odprawianie mszy dla najmłodszych. Kapłan chciał zawładnąć nad ich ciałami i duszami. Reaktywował chłopięcą drużynę harcerską ZHR w Wejherowie i jeździł z ministrantami na obozy gdzie spełniał swoje pedofilskie fantazje. Ksiądz upatrzył sobie 14 i 18 latka, których wzywał do swoich pokojów na plebani na Obłużu i obozach w Stężycy i w Bieszczadach. Tam kazał im się rozbierać i dotykać swojego penisa aż do zaspokojenia. Dotykał również członków chłopców. Ściskał ich jądra i bił kablem po gołych pośladkach. Miała to być pokuta za to, że się onanizują lub prowokują dorosłych do zachowań seksualnych. Po zatrzymaniu latem 2017 roku, ksiądz przyznał się do stawianych mu zarzutów.
- W akcie oskarżenia księdzu zarzucono łącznie pięć przestępstw o charakterze seksualnym: trzy przestępstwa „doprowadzenia małoletniego pokrzywdzonego poniżej 15. roku życia do poddania się innej czynności seksualnej” i dwa przestępstwa „doprowadzenia pokrzywdzonego do poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności” - mówi Anna Kotłowska z Prokuratury Rejonowej w Gdyni.
Sędzia Sądu Rejonowego w Gdyni Anna Miszewska, skazała oskarżonego na 6 lat więzienia, zakaz kontaktu z pokrzywdzonymi, zakaz pracy z dziećmi i odszkodowanie dla pokrzywdzonych w łącznej kwocie 140 tys. zł. i zapłatę 20 tys. zł. kosztów sądowych. - Uważam, że sprawiedliwości stało się zadość w tej sprawie, bo o taką karę wnioskowała prokuratura. Oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów, jednakże próbował umniejszyć swoją winę - mówi prokurator Agnieszka Kozłowska. - Mój klient przeprosił swoje ofiary. Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku zastanowimy się nad apelacją - mówi Beata Nowakowska obrońca księdza.