Fontanna poparzyła ręce chłopca
Niefortunny wypadek miał miejsce 7 sierpnia, pod kościołem garnizonowym w Szczecinie. "Blacha była nagrzana słońcem. To był moment. Synek podbiegł i skoczył na pokrywę, pełen radości, że jest przy fontannie z mamą. Niestety okropnie poparzył wnętrze dłoni, teraz jedna jest pokryta raną, jedna zagoiła się" - relacjonuje Pani Ania, matka poparzonego chłopca.
Zobacz też: Rodzinny dramat w Szczecinie. Śmierć pod konarem
Po spotkaniu z miejską fontanną, malec wyszedł z 2 poparzonymi dłońmi. Lewa dłoń zdążyła się już zagoić, jednak jak twierdzi matka dziecka, prawa ręka od wewnętrznej strony to "jedna wielka rana".
Za działanie i utrzymanie fontanny odpowiedzialny jest Zakład Usług Komunalnych. Jak twierdzi rzecznik ZUK, Andrzej Kus, blacha ze stali nierdzewnej, która jest częścią "parzącej" fontanny, stosowana jest również w setkach tego typu miejsc w Szczecinie. "Nigdy wcześniej nie otrzymaliśmy takiego zgłoszenia. Przed kolejnymi upałami rozważymy zabezpieczenie miejsca przy fontannie przy kościele garnizonowym." - dodał na koniec rzecznik.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail