Początek tej tragicznej historii miał miejsce prawie pięć lat temu. Wtedy to młody rolnik Jan L. poznał w dyskotece Martę J. Kobieta pochodząca z Gorzowa Wielkopolskiego dorabiała sobie w jednym z zakładów fryzjerskich przy granicy. Niestety - uczucie, które zrodziło się w sercu Jana L., było nieodwzajemnione.
Patrz też: Facet, naucz się - jak poznać, że to miłość
Jan za wszelką cenę próbował rozkochać w sobie Martę, odwiedzał ją wiele razy, obdarowując kwiatami, biżuterią i innymi upominkami. Zrujnował w ten sposób gospodarstwo odziedziczone po rodzicach, a nawet wszedł konflikt z prawem. Marta zmieniała miejsce zamieszkania i próbowała uciec od namolnego adoratora.
W końcu po latach starań Jan zrozumiał, że Marta nigdy nie będzie do niego należeć. A gdy nieszczęśliwie zakochany rolnik zobaczył, jak jego ukochana całuje się na środku ulicy z innym - postanowił skrócić swoje cierpienia. Jan L. rzucił się do Odry i utonął. - Nigdy go nie kochałam. I zawsze mu o tym mówiłam! To może straszne, ale dopiero po jego śmierci poczułam się wolna - tak Marta J. skomentowała samobójstwo mężczyzny.