Anna i Damian nie pracują, utrzymują się z żebractwa. Ona wcześniej straciła już prawa rodzicielskie do 6-letniego dziś syna, który wychowuje się w rodzinie zastępczej. Ojciec Andrzejka rzucił się na tory i popełnił samobójstwo, gdy Anna zostawiła go dla kryminalisty Damiana R. i jego ojca, bo stosunki intymne łączyły ją z nimi dwoma.
Razy każdego dnia
Wtedy urodził się Andrzejek. Damian R. nie mógł ścierpieć jego obecności. Maleńkie dziecko dostawało razy od pierwszego dnia życia. Płakało, z czasem już milkło z przerażenia na widok oprawcy. Okrucieństwo matki i ojczyma wyszło na jaw, gdy do ich domu zapukał kurator, który odwiedził byłego skazańca. Wtedy przeraził go widok posiniaczonego niemowlaka.
Patrz też: Warszawa: Jak zapisać dziecko do przedszkola? Ruszyły zapisy do przedszkoli
To kurator wysłał Annę z Andrzejkiem do lekarza rodzinnego. Ten nie miał wątpliwości, że liczne sińce na ciele to nie efekt przypadku. Skierował malca do szczecineckiego szpitala. Tu lekarz stwierdził wstępnie u Andrzejka syndrom dziecka maltretowanego. Zapadła decyzja, że chłopiec nie zostanie wydany matce, a trafi na oddział dziecięcy koszalińskiego szpitala. Kiedy matka się o tym dowiedziała, uciekła z Andrzejkiem. Szybko jednak, przerażona konsekwencjami, wróciła. Andrzejek jest pod opieką lekarzy. Przechodzi szczegółowe badania.
Ciąża chroni matkę
Damian R., w trakcie wczorajszego prokuratorskiego przesłuchania, mówił, że "nie był zadowolony z tego, że musi utrzymywać bękarta". - Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się fizycznego ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi kara do 10 lat więzienia - mówił na gorąco Jerzy Sajchda, prokurator rejonowy w Szczecinku. Na proces Damian R. poczeka w areszcie. Anna B. również odpowie za znęcanie się nad synkiem. Jest jednak w trzecim miesiącu ciąży i, o ironio, dziecko w jej brzuchu uchroni ją przed tymczasowym aresztem.
Zwyrodnialcy katują dzieci
lW lutym 2010 r. do szpitala trafił 4-miesięczny Danielek z Grodziska k. Warszawy. Miał pękniętą czaszkę, poobijany brzuszek, liczne sińce i rany. Nie przeżył. Został skatowany przez konkubenta matki podczas libacji.
lW lutym 2011 r. w Jasieniu (woj. lubuskie) rodzice trzydniowego noworodka bestialsko znęcali się nad oseskiem, a potem utopili dziecko w miejskiej latrynie. "Skatowali, zabili i kupili wieniec z napisem: Kochanemu synkowi rodzice" - pisały media o zabójczych rodzicach.