Przypomnijmy, że w czwartek 3-letnia Amelka została porwana razem ze swoją 25-letnią matką z Białegostoku. Dwóch zamaskowanych mężczyzn siłą zaciągnęli je do samochodu i odjechali w kierunku zachodnim. Od momentu nagłośnienia sprawy, porwaniem żyła cała Polska, a śledczy ogłosili procedurę "child alert". W piątek po godzinie 16 policja poinformowała, że udało im się ująć porywaczy i uwolnić porwane damy. Jednym z porywaczy okazał się być, zgodnie z przewidywaniami, ojciec dziewczynki.
Porywacze z Podlasia przemieszczali się na Zachód przez województwo warmińsko-mazurskie w stronę Mazowsza. Mając świadomość, że policja depcze im po piętach, ukryli się z 3-letnią Amelką i jej matką w lesie. - Ze wstępnych informacji, które posiadam (...) wynika, że obawiając się skutecznego pościgu, działań operacyjno-rozpoznawczych ojciec z Amelką i kobietą ukrywał się w lesie, gdzie też, jak przy zatrzymaniu wspomniał, widział latające u góry nad nimi śmigłowce policji i straży granicznej - rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka.
Skuteczne działania policji i współpraca ze strażą graniczną - istniało podejrzenie, że porywcze chcą uciec do Niemiec, sprawiły, że matka z córką zostały uwolnione. Funkcjonariusze byli przygotowani na siłowy wariant odbicia porwanych, ale szczęśliwie nie musieli z niego skorzystać.