- Nie zalecę swoim pacjentom tej szczepionki - mówi "Super Expressowi" dr Piotr Miciński, szef kliniki leczenia niepłodności w Mysłowicach. - Szczególnie tym, którzy planują mieć dzieci. Jest bowiem duże ryzyko, że obniża ona płodność plemników - dodaje doktor.
Co tak zaniepokoiło specjalistę? Lekarz ostrzega, że w składzie jednej ze szczepionek znajdują się silne środki, które w założeniu mają zwiększyć reakcję obronną organizmu, a tak naprawdę mogą powodować niepłodność u mężczyzn. Chodzi o squalen. - Na podstawie badań na zwierzętach, konkretnie szczurach, dowiedziono, że squalen powodował u nich uszkodzenie nabłonka plemnikotwórczego. Jest bardzo możliwe, że tak samo będzie działać u ludzi.
- Jądra szczurów budową przypominają ludzkie - mówi dr Miciński. A przecież squalen jest używany w preparatach dla zwierząt, gównie szczurów, by ograniczyć ich populację.
Jak udało się nam ustalić, szczepionka ze squalenem nie została przebadana pod kątem jej wpływu na płodność u ludzi. Nie wiadomo, jak duże niesie za sobą ryzyko jej stosowanie. - Znany jest jednak przypadek żołnierzy amerykańskich, którzy podczas wojny w Zatoce Perskiej, którzy otrzymali szczepionki ze squalenem. Oprócz różnych problemów zdrowotnych mieli też kłopoty z płodnością - dodaje doktor. Co na to inni specjaliści? Profesor Jacek Spławiński, uznany autorytet od leków, ostrożnie podchodzi do tezy dr. Micińskiego. Nie neguje jednak jej do końca. - O ile firmy farmaceutyczne dowiodły skuteczności szczepionek przeciw świńskiej grypie, to niestety nie ma dowodów na ich bezpieczeństwo. A tak jak w przypadku każdego leku - dodaje profesor.
Inny autorytet, prof. Maria Dorota Majewska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii uważa natomiast, że powinniśmy się bać tych szczepionek. - Jeśli dodamy squalen do szczepionki, to organizm może wytworzyć przeciwciała. Istnieje poważna obawa, że może on poważnie uszkodzić komórki, przyspieszyć wiele zgonów - powiedziała profesor w wywiadzie dla portalu nfbg.org.
Bać się czy nie bać? Na razie u nas w kraju szczepionek nie ma. Ministerstwo wciąż negocjuje z producentami. Ewa Kopacz (53 l.) powtarza, że nie ma pewności co do skuteczności szczepionek. - Kupimy szczepionkę, jeśli firma zapewni nas, że jest ona bezpieczna i weźmie na siebie odpowiedzialność - mówi Piotr Olechno, rzecznik resortu zdrowia.