Jak ujawniła wczorajsza "Gazeta Wyborcza", prowadzący śledztwo prok. Józef Gacek i zastępca prokuratora okręgowego Paweł Nowak zarzucili gen. Janickiemu nieznajomość nałożonych na niego obowiązków i brak właściwego kierownictwa nad służbami. Zdaniem śledczych szef BOR odpowiadał za ochronę premiera i prezydenta podczas wizyt w kwietniu 2010 r., ale tych obowiązków nie wypełniał. Obowiązki gen. Janickiego miał przejąć - bez upoważnienia - jego zastępca gen. Paweł Bielawny (45 l.).
To właśnie jego prokuratura oskarżyła w czerwcu o złe przygotowanie wizyt w Smoleńsku. Co na to szef BOR? - Nie widziałem tego dokumentu prokuratury. Ani go nie czytałem. Nie chcę więc komentować tej sprawy. Dla mnie najważniejszy jest raport NIK, według którego przygotowanie przez Biuro wizyt w Smoleńsku w 2010 r. było najlepszym przygotowaniem tego typu wizyt w ostatnich latach - mówi w rozmowie z "SE" gen. Marian Janicki.
Prokuratorska lista zarzutów wobec szefa BOR trafiła już do MSW. Śledczy chcą, by nadzorujący Biuro szef resortu Jacek Cichocki (41 l.) w ciągu miesiąca odniósł się do nich. Według informacji "GW", śledczy zamierzają przesłać kolejne informacje o uchybieniach do Kancelarii Premiera i MSZ.