Nadużycie uprawnień oraz kierowanie niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA - takie zarzutu usłyszał Kamiński podczas swojej wizyty w rzeszowskiej prokuraturze. Wszystko to pokłosie nieudanej akcji w ministerstwie rolnictwa, jeszcze za czasów, gdy resortem rządził Andrzej Lepper.
Jak podaje radio RMF, śledczym nie podoba się przede wszystkim to, że fałszowano i preparowano dokumentację, której CBA nie mogła tworzyć. Co więcej, wprowadzono ją także do obiegu, co jest już przestępstwem. Nielegalne - zdaniem prokuratury - było również wręczenie pieniędzy Piotrowi Rybie i Andrzejowi K., którzy za łapówkę obiecywali odrolnienie działki pod Mrągowem.
Co na to sam Kamiński? - CBA nie pęka i do ostatniej chwili będziemy działać - mówił dosłownie chwilę przed przekroczeniem progu rzeszowskiej prokuratury.
Czy prokuratorskie zarzuty oznaczają koniec kariery Kamińskeigo w CBA? Wiele wskazuje na to, że będzie się on musiał teraz pożegnać ze stołkiem szefa Biura.
Już w czwartek, czyli w dniu gdy wybuchła "afera hazardowa", Donald Tusk mówił, że "jego zaufanie do Kamińskiego jest mniejsze niż kiedykolwiek". Stwierdził również, że nie będzie szukał pretekstu, by wyrzucić Kamińskiego, a stosowną decyzję podejmie, "jeśli zarzuty będą poważne”.