Takiemu to dobrze... Odkąd Połeć został szefem GITD, a stało się to w 2010 r., za granicą był osiemnaście razy. Oczywiście na koszt podatnika. Na początku jeszcze było skromnie: Hiszpania, Czechy, Niemcy, Litwa i Ukraina. Połeć latał tam m.in. po to, by spotkać się z urzędnikami tamtejszych inspekcji drogowych. Ot, taka wymiana opinii.
W tym roku Połeć ruszył znacznie dalej, bo do egzotycznej Jordanii. Po co aż tam? Inspekcja informuje nas bardzo lakonicznie. - Celem wyjazdu była międzynarodowa konferencja "Road Transport" - mówi Alvin Gajadhur, rzecznik GITD.
ZOBACZ: Gdzie podziały się pieniądze z fotoradarów?!
Postanowiliśmy przyjrzeć się z bliska tejże konferencji i odkryliśmy, że omawiano na niej m.in. ujednolicenie praktyk kontrolnych stosowanych przez służby kontrolne krajów leżących na trasie Jedwabnego Szlaku.
Co ma Polska do dawnej drogi handlowej łączącej Chiny z Europą i Bliskim Wschodem? GITD twierdzi, że skoro jesteśmy krajem tranzytowym na trasie z Azji do Europy Zachodniej, to obecność inspektora Połcia była tam niezbędna. Egzotyczna wyprawa kosztowała podatników 2450 zł, a wszystkie wojaże Połcia blisko 50 tys. zł.