Współpraca z Rosyjskimi śledczymi i ekspertami nie układa się najlepiej, musiał to przyznać nawet szef MSWiA Jerzy Miller.
- To, co dotyczy badania samolotu, pilotów, czynników po polskiej stronie, co jest łatwe do udokumentowania, komisja ma na ukończeniu – tłumaczył minister Miller dodając, że Polacy zrobili już wszystko co mogli, ale teraz utknęli w martwym punkcie...
- W przypadku tych wątków, które wymagają zapoznania się z rosyjskimi dokumentami, ta część dochodzenia nie może być zakończona. Mamy luki w dokumentacji na tyle istotne, ze komisja nie chce wydać ostatecznego werdyktu – poinformował na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Jerzy Miller.
To może być tylko „przewlekłość proceduralna”?
Z pośród pięciu wysłanych do Moskwy wniosków o pomoc prawną niewiele doczekało się pozytywnego rozpatrzenia. Odpowiedzi nie dostał też sam szef MSWiA, który słysząc o problemach ekspertów i prokuratorów z uzyskaniem dokumentów przesłał do Rosji całą „listę życzeń”. Bez rezultatów...
- Na razie odpowiedzi nie ma, ale znając zawiłe rosyjskie procedery, traktuję to jako przewlekłość proceduralną – mówił podczas konferencji Jerzy Miller
Wiele pytań dotyczy procedur i lotniska
Najważniejsze dokumenty jakich brakuje to te dotyczące procedur obowiązujących na lotniku podczas przyjęcia tak ważnych delegacji.
Polscy śledczy chcą wiedzieć, czy i kto mógł wydać decyzję o zamknięciu lotniska w Smoleńsku z powodu mgły. Otwartą kwestią pozostaje również to, czy kontrolerzy konsultowali z kimkolwiek swoje decyzje i czy w grę mogły wchodzić naciski polityczne.