Jak poinformował minister Miller, dokumenty, które otrzymaliśmy od Rosjan, nie są kompletne i nie zawierają wszystkich informacji. Dzieje się tak dlatego - jak tłumaczył - że są pewne różnice między śledztwem prowadzonym przez Rosjan a tym, jakie prowadzone jest przez nasze władze. Na czym polegają te różnice, nie wytłumaczył. Uspokajał jednak, że wymiana informacji przebiega dobrze. - Analizujemy nasze potrzeby wynikające z procesu funkcjonowania naszej komisji i staramy się jak najszybciej przekazywać sobie dokumenty - mówił Miller. Dodał, że po resztę informacji najprawdopodobniej uda się osobiście do Moskwy.
Z kolei odnosząc się do doniesień "Super Expressu" dotyczących ocenzurowania opublikowanych w ub. tygodniu stenogramów z zapisów czarnych skrzynek, szef MSWiA zapowiedział, że prawda i tak wyjdzie na jaw. - Jeżeli coś ukryto, to wyjdzie na jaw, bo my sami teraz robimy swoją analizę. Tu się już ukryć nie da - obiecał.
Przypomnijmy. Jak informowaliśmy we wczorajszym "Super Expressie", zapisy rozmów z kokpitu prezydenckiego samolotu, które otrzymaliśmy od Rosjan, mogły zostać ocenzurowane. Świadczą o tym m.in. duże ilości wypowiedzi uznanych za rzekomo "niezrozumiałe". Zdaniem wielu ekspertów te fragmenty nie zostały ujawnione, gdyż mogłyby wstrząsnąć opinią publiczną.