Wczoraj pisaliśmy, że szef polskiej policji Andrzej Matejuk (58 l.) oraz jego zastępca odpowiedzialny za prewencję Waldemar Jarczewski (53 l.) 11 listopada gościli we Wrocławiu. Wizytowali stadion, a wieczorem oglądali na żywo mecz Polska - Włochy.
W tym czasie trwały zamieszki w Warszawie, które szybko przerodziły się w brutalne starcia z mundurowymi. Policyjną akcję w stolicy nadzorował inny wiceszef Komendy Głównej Kazimierz Szwajcowski (60 l.). - Policja dysponowała odpowiednimi siłami. Skalę chuligańskich wybryków ograniczono do minimum - twierdzi rzecznik prasowy MSWIA Małgorzata Woźniak.
Co na to politycy? - Policja do spółki z prezydent stolicy Hanną Gronkiewicz-Waltz (59 l.) nie poradziła sobie z demonstracjami podczas 11 listopada. I o ile winy nie ponosi zwykły funkcjonariusz, o tyle szefostwo policji, goszczące we Wrocławiu, nie zabezpieczyło tych manifestacji - mówi poseł Joachim Brudziński (43 l., PiS).
Według Stanisława Wziątka (52 l., SLD) o wyjazd do Wrocławia szefa policji powinna zapytać Sejmowa Komisja Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Największe wątpliwości budzi wyjazd do Wrocławia zastępcy komendanta głównego odpowiedzialnego za prewencję - mówi Wziątek. W podobnym tonie wypowiada się Eugeniusz Kłopotek (58 l., PSL). - Szczególnie wiceszef Komendy, który nadzoruje pion prewencji, powinien być na miejscu. Wątpliwości budzi kontekst: kierownictwo policji było na meczu, a w Warszawie trwały zamieszki - mówi polityk.