- Jestem pewna, że zwolnił mnie, bo nie odwzajemniałam jego uczuć - mówi kobieta. - Zadecydowały względy merytoryczne - odpowiada Anatol C. - Ze statystyk wynikało, że ta pani ma najsłabsze wyniki spośród wszystkich instruktorów.
Pracę w klubie należącym do Anatola C. Bernadetta Białas - instruktorka z 15-letnim stażem - rozpoczęła w 2008 roku. Była zatrudniona na umowę-zlecenie, którą co miesiąc trzeba było przedłużać. Niedawno dowiedziała się, że nowej umowy już nie dostanie.
Właściciel klubu twierdzi, że pani Bernadetta nie przykładała się do swoich obowiązków. Ale czy to było przyczyną zwolnienia z pracy? Anatol C. od pewnego czasu zabiegał o względy instruktorki. Pisał jej SMS-y, w których zapewniał o swojej miłości.
- Starałam się obracać to wszystko w żart - mówi kobieta. - Ale on podchodził do tego poważnie. Dawał mi do zrozumienia, że gdy go pokocham, zmienię się z biednego kopciuszka w damę u boku księcia z bajki. Gdy odrzucałam jego zaloty, potrafił być niemiły. Mówił, że do niczego się nie nadaję, szykanował w pracy. Typowy przykład mobbingu. W końcu wyrzucił mnie na bruk.
Anatol C. nie wypiera się, że wysyłał pracownicy miłosne SMS-y. - Chciałem w ten sposób podnieść jej morale - twierdzi. - Żeby w siebie uwierzyła.
Kobieta o szykanach byłego pracodawcy postanowiła zawiadomić Państwową Inspekcję Pracy. Tam usłyszała, że skoro nie była zatrudniona na etacie, urzędnicy nie mogą jej pomóc, a swoich praw może dochodzić przed sądem cywilnym. Sprawa trafi więc prawdopodobnie w najbliższym czasie do sądu. Wesprzeć ją ma także Liga Kobiet Polskich.
Dane właściciela klubu zostały zmienione.